3 rzeczy, których nie uczą w szkole. A powinni. | EwelinaMierzwinska.pl

3 rzeczy, których nie uczą w szkole. A powinni.

Zalew informacji, nowe zawody, zmiany gospodarcze i nowe pokolenia, które muszą wpasować się te zmiany i nowy świat.

Czy młodzi ludzie są przygotowywani na wszystko to, co czeka ich po opuszczeniu szkoły i udaniu się, chociażby, na studia? Oczywiście, że nie!

Nie ma takiej możliwości, aby przygotować nastoletniego człowieka na wszystkie wyzwania, z którymi przyjdzie mu się zmierzyć w dorosłym życiu.

Możemy jednak dać mu ogromną podstawę do tego, aby poradził sobie najlepiej, jak to tylko możliwe.
 

 
Istnieją według mnie trzy dziedziny, których pojawienie się w szkołach jako przedmioty obowiązkowe ułatwiłoby kolejnym pokoleniom wkroczenie w dorosły świat z o wiele większą dawką atutów i praktycznych umiejętności.

Bo wiedza sama w sobie to, niestety, nie wszystko.

 

Podstawy psychologii.

W ogromnej ilości przypadków młodzi ludzie posiadający sporą wiedzę nie potrafią jej zaprezentować, a konkretnie zaprezentować siebie, przed potencjalnym pracodawcą i w trakcie późniejszej pracy.

To wielka strata nie tylko dla nich samych, ale i dla społeczeństwa. Może nam umknąć diament tylko dlatego, że nie będzie miał w sobie dość odwagi, aby zaprezentować swoje zalety bądź walczyć o odpowiednie docenienie w pracy.

Zajęcia mogłyby opierać się na nauczeniu młodzieży, jak słuchać, rozmawiać i rozwiązywać problemy właśnie poprzez rozmowę. Brak rozmowy to ogromna bolączka!

Prowadzi do problemów w życiu osobistym, ale też i zawodowym. “A, lepiej nie będę się odzywać, bo się narażę” - takie podejście dominuje wśród wielu osób, nie tylko tych młodych i prowadzi jedynie do późniejszego rozgoryczenia byciem niedocenianym za swoją pracę. A jak ktoś mógłby nas docenić skoro zawsze wolimy się “nie narażać”?

Nie ma kultury i nawyku rozmowy w wielu domach. Zazwyczaj pierwszą rolę gra telewizor. Warto więc wyposażyć młodych ludzi w odpowiednie nawyki właśnie w szkole.

To będzie procentować na rzecz całego społeczeństwa! Potencjalny późniejszy pracownik, a tym bardziej pracodawca, który pozna podstawowe zasady psychologii pod kątem umiejętnej komunikacji oraz metod rozwiązywania problemów to ogromna wartość dla nas wszystkich!

 

 

Przedsiębiorczość.

Wiem, że w niektórych szkołach istnieje taki przedmiot jak “Przedsiębiorczość”.

Jednak kompletnie nie mam na myśli takiego wydania przedsiębiorczości. Oczywiście doceniam wkład nauczycieli i ich pracę włożoną w ukończenie konkretnych studiów podyplomowych lub kursów, które pozwalają im na nauczanie kolejnego przedmiotu.

Tylko, że przedsiębiorczości nie da się nauczyć z książki.

Jeśli chcemy dać młodzieży solidne podstawy do tego, aby w przyszłości tworzyli własne działalności i miejsca pracy powinniśmy dać im możliwość uczenia się od praktyków i sprawdzania swojej wiedzy w praktyce właśnie!

Co konkretnie mam na myśli?

Nauczanie przedmiotu z udziałem przedsiębiorców z konkretnego miasta, województwa, którzy przekazywaliby tym młodym ludziom swoje wskazówki i rady płynące z lat doświadczeń.

Tworzenie w szkołach projektów, w trakcie których każdy z uczniów miałby możliwość sprawdzenia swoich umiejętności - mógłby to być udział młodzieży w prowadzeniu szkolnego sklepiku, włączenie ich w negocjacje ze sponsorami drużyny szkolnej czy organizowanie klasowych wyjazdów.

Oczywiście, wszystkie te zadania wykonywane byłyby pod nadzorem nauczyciela jednak jak lepiej nauczyć się przedsiębiorczości niż negocjując umowę sponsorską lub planując wydatki w ramach wyjazdu integracyjnego?

Jestem pewna, że lepszy ten sposób niż pisanie biznesplanów.

 

 

Kreatywność.

W dobie wszechobecnych testów i najbardziej pożądanych odpowiedzi, które muszą wstrzelić się w z góry narzucony “kanon” umiejętność kreatywnego myślenia sukcesywnie zanika.

Kreatywność jest niedoceniana, a jej posiadanie przypisywane jest jako koniecznie wyłącznie reprezentantom zawodów artystycznych i typowo kreatywnych właśnie.

To ogromny błąd! Kreatywność pomaga w rozwiązywaniu problemów, nie tylko w codzienny, osobistym życiu, ale też i w pracy. I to niezależnie od tego, jaki zawód wykonujemy.

To, jak bardzo nie doceniamy kreatywności świetnie prezentuje materiał, który wklejam Wam poniżej. Pochodzi on z profilu The RSA, który swoją drogą polecam Wam w całości, a na który trafiłam za sprawą Edyty Zając - dzięki wielkie, Edyta! :)

 

 

Umiejętność kreatywnego myślenia pozwala nie tylko rozwiązywać problemy, a przede wszystkim tworzyć nowe rzeczy. Produkty, usługi, formy promocji, metody zarządzania pracownikami i umiejętnego wykorzystywania zasobów ludzkich - to wszystko staje się o wiele bardziej wydajne i perspektywistyczne jeśli przy szukaniu rozwiązania i pomysłów wykorzystamy myślenie kreatywne.

Nietypowe rozwiązania, pomysły na usprawnienie pracy, metody rozwiązywania problemów - temu wszystkiemu o wiele łatwiej zaradzić jeśli potrafimy myśleć kreatywnie i nie schematycznie.

Do rozwinięcia umiejętności kreatywnego myślenia “wystarczy” kilka ćwiczeń wykonywanych regularnie, które potrafią przynieść wiele rozrywki i zabawy.

Przykłady takich ćwiczeń możecie zobaczyć tutaj - Jak obudzić swoją kreatywność? Najlepsze sposoby, ciekawe techniki i treningi.

Myślę, że młodzież chętnie widziałaby na planie lekcji przedmiot, w trakcie którego rozmawiają o niekończących się możliwościach rozwiązania konkretnego problemu lub zagadki logicznej!

 

Która z moich propozycji jest według Was najbardziej potrzebna? Co sami dodalibyście do listy obowiązkowych szkolnych przedmiotów?

A może nie trzeba nic zmieniać? Podzielcie się swoją opinią!

 

  • http://www.drlifestyle.pl/ Monika Gabas

    Może przez zainteresowania, ale dodałabym do listy podstawy zdrowego odżywiania. Ustawa o sklepikach szkolnych (choć mocno kulawa) jest dobrym krokiem, ale uważam, że znacznie lepsze efekty niż prohibicja, przyniosłaby edukcja. Oczywiście prowadzona przez młodych, energicznych dietetetyków, którzy potrafiliby dzieciaki zainspirowac, a nie tylko zanudzić :).

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Zgadzam się z Tobą - fajnie przekazane podstawy mogłyby być bardzo atrakcyjne dla dzieciaków :)!

  • http://www.annatabak.pl/ Anna Tabak

    Zgadzam się z Tobą bardzo mocno. Niestety te trzy rzeczy które wymieniłaś są domeną ludzi myślących samodzielnie, odważnych, ciekawych świata, szukających rozwiązań. A aktualny system szkolnictwa działa dokładnie odwrotnie - uczy myślenia szablonowego, zmusza do nauki “żeby wstrzelić się w klucz”, zamiast zachęcać do odkrywania nowych ścieżek - ogranicza. Trochę to smutne, że ten, kto chce się rozwijać, musi się wyłamać z tego szkolnego schematu. Nawet na studiach (przynajmniej moich - finanse i zarządzanie) miałam do czynienia z samą suchą teorią, a kto chciał faktycznie uczyć się przedsiębiorczości, musiał działać na własną rękę.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Dokładnie tak i jest to cholernie smutne, bo kształcimy osoby, które później w większości będą cechować się roszczeniową postawą, bo przecież wypełnili wszystkie niezbędne w ich życiu testy ;)
      Z jednej strony wiem i rozumiem to, że zawsze jedynie jakiś procent pokolenia będzie wybijał się ponad przeciętność i nie jest wykonalne, by wszyscy byli “wybitni”. Z drugiej jednak strony ubolewam na tym, że system szkolnictwa z góry zamyka drogę tym, którzy nie mają odpowiedniego wsparcia czy wzorców w domu rodzinnym i albo stracą kompletnie możliwość dalszego rozwoju albo zaczną ją wykorzystywać dopiero po latach.
      Świetnie byłoby widzieć jak więcej młodych ludzi otrzymuje takie szanse!

  • http://www.daywithcoffee.blogspot.com/ daywithcoffee

    Kreatywność plus podstawy psychologii- jestem na tak! :)

  • https://www.facebook.com/ekstrawagancka ekstrawagancka Klaudyna

    Ja zupełnie nie rozumiem sposobu uczenia historii. Zawsze lubiłam ten przedmiot, ale w pewnym momencie zakuwanie kolejnych dat i suchych faktów było… po prostu nużące. Czemu nie można uczyć dzieciaki o historii w sposób zabawny… może czasami nieco intrygujący? Poprzez zabawę można przecież zapamiętać najwięcej. Wystarczy przynajmniej spojrzeć na kanał na yt ”Historia bez cenzury” i od razu jakoś człowiek wszystko rozumie, pojmuje i chce jeszcze więcej. Tymczasem młodzi ludzie czują się osaczeni ilością dat do zapamiętania i w rezultacie wychodzą ze szkoły nie wiedząc o przeszłości… nic. Może poza bitwą pod Grunwaldem.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Sama byłam, i jestem zresztą nadal, wielką miłośniczką historii więc w dużym stopniu uczyłam się jej na swój sposób i z przyjemnością wspominam te przedmiot i późniejsze zajęcia na studiach.
      Przede wszystkim historia powinna być nauczana pod kątem łączenia faktów, rozumienia przyczyn i skutków, jakie wywołały określone wydarzenia - to jest przecież podstawa istnienia historii, czerpanie z niej lekcji na przyszłość. Te daty rozumiem, że są ważne, ale to prawda, że w wielu szkołach sprowadza się nauka do dat.
      Prawda jest taka, że lepiej nawet nie znać dat, a rozumieć cokolwiek z historii - to wbrew pozorom nie jest takie łatwe.

      • https://www.facebook.com/ekstrawagancka ekstrawagancka Klaudyna

        Dokładnie, bo to później od Nas zależy ile wiedzy przekażemy następnym pokoleniom, o jakich wydarzeniach utrwalimy pamięć. Data to zbiór cyferek, które pomogą nam dookreślić na jaką epokę przypadło wydarzenie i jakie czasy wtedy były, ale w zupełności wystarczy orientować się w samych epokach i samej kolejności wydarzeń (a znałam osoby, które twierdziły, że druga wojna była przed pierwszą), by pokochać historię i ją zrozumieć. Daty przyjdą z czasem, jako uzupełnienie, dopełnienie, a te naprawdę ważne same zapadną w czarnych odmętach umysłu i zostaną z nami na zawsze. Warto znać historię, bo… jak nie my, to kto? :)

  • http://www.jedzzapetytem.pl/ jedz z apetytem

    Swieta prawda! Za to czytaja chlopow i inne dziwadla malo majace z rzeczywistoscia wspolnego ;))

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Nie no, ci “chłopi i inne dziwadła” też są potrzebne ;)

  • https://czarneoko.wordpress.com/ Czarneoko

    W polskiej szkole trzeba dużo zmienić. Na przykład kolosalne wymagania i przeładowane programy, mnóstwo szczegółów i niuansów, o których potem się już nie pamięta… Powinno się stawiać na działanie praktyczne, a nie ślęczenie nad książką, wykłady nauczyciela, suche fakty. No i ta psychologia też byłaby przydatna - uczniowie byliby w stanie poznać siebie i innych, zrozumieć pewne mechanizmy. Poza tym psychologia to coś niezwykle fascynującego ;)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Zgadzam się z Tobą. Stawiamy na wklepywanie suchej wiedzy, informacji których zdobycie w obecnym świecie trwa kilka sekund wpisania do wyszukiwarki, a praktycznych umiejętności jak na lekarstwo!

  • https://czasnapasje.blogspot.com Patrycja

    Zgadzam się w 100%! Niestety w szkole, ale także na uczelniach wyższych brak wiedzy praktycznej. Uczymy się szablonowo i byleby się wstrzelić w klucz. Suche fakty, które jednym uchem wchodzą drugim wychodzą.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Otóż to, a praktyczne umiejętności trzeba zdobywać samemu. I to nie byłoby takie złe gdyby nie fakt, że przecież w późniejszej pracy i życiu codziennym nikt nie pyta nas o szablony, a oczekuje od nas konkretnego działania!

  • http://www.libranna.blogspot.com Adrianna Bzdzion

    Usunęłabym wszystkie edukcja dla bezpieczeństwa, zajęcia artystyczne (wtf?) i tak jak mówisz - beznadziejne przedsiębiorczości z robieniem biznesplanów. Te zajęcia kompletnie nic nie wnoszą, nie mówiąc już o technice, na której robi się kanapki… Bez komentarza.
    Jakaś konkretnie zrobiona kreatywność byłaby świetnym rozwiązaniem. Może zajęcia na zasadzie co jest Twoją pasją i jak można ją obrócić w biznes? Myślę, że dla wielu byłoby to inspirujące. No i podstawy przedsiębiorczości pod warunkiem, że zawarto by tam jakieś konkrety w stylu z czym się wiąże zakładanie własnej firmy itd. Żeby wiedzieć później jak działać i nie wskakiwać na głęboką wodę.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Zajęcia artystyczne czy technika w swoim zamyśle mają sens. Inna sprawa, że wszystko zależy od tego, w jaki sposób są później prowadzone przez konkretnego nauczyciela. Na takiej technice przecież można zamiast kanapek nauczyć praktycznych DIY, które biją rekordy popularności w Internecie i których nauczenie może być od razu praktycznym wykorzystaniem kreatywności!
      Przedsiębiorczość powinna być nauczana pod kątek kształcenia przedsiębiorczych ludzi, niekoniecznie przyszłych właścicieli firm. Wypaczone trochę zostało pojęcie bycia przedsiębiorczym i sprowadzone do po prostu prowadzenia własnego biznesu. A przecież przedsiębiorczość to dużo więcej niż tylko umiejętność wypełnienia 4 papierków do rejestracji działalności gospodarczej ;)

    • Femme Nikita

      W życiu dorosłym spotkałam wielu idących na swoje poważnych ludzi, którzy nie mieli bladego pojęcia jak napisać biznes plan np. dla banku lub by dostać dotację. Moim zdaniem np. podstaw sporządzania biznes planu powinno się uczyć. Trudno myśleć o przedsiębiorczości jeśli w społeczeństwie wiedza o tym jak zaplanować działalność w oparciu o biznes plan jest tak nikła, jak obecnie.

      • http://www.libranna.blogspot.com Libranna

        Ok, ale szczerze - ja z tych zajęć nic nie wyniosłam. “Robienie biznesplanów” było typową zapchajdziurą, gdzie nauczycielka miała tak naprawdę w poważaniu to, co robimy, nie kontrolowała pracy i każdy dostał piątkę z zajęć za to, że się na nich pojawił. Nie pamiętam żadnych zajęć z przedsiębiorczości - takiej czystej. Pamiętam za to, że robiliśmy sobie testy osobowości! Dla mnie ten przedmiot był nieporozumieniem. Gdyby został opracowany faktycznie od strony praktycznej, PORZĄDNIE i przez specjalistów, a nie pedagogów, którzy pewnie o tej prawdziwej przedsiębiorczości wiedzą niewiele (nie ubliżając pedagogom), to miałoby to sens.

        • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

          Niestety taka jest prawda - pedagodzy, nawet mając jak najlepsze intencje, nie będą w stanie przekazać wiedzy na temat przedsiębiorczości w sposób nawet minimalnie tak skuteczny, jak zrobią to praktycy.

      • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

        Nie do końca zgodzę się z założeniem, że do odniesienia sukcesu konieczna jest umiejętność pisania dobrych biznesplanów. Różnimy się i w związku z tym części z nas potrzebny jest szczegółowy plan działania, a części nie. Może on być momentami obiektywnie przydatny, ale nie powinniśmy umiejętności jego tworzenia przedkładać nad obszary przedsiębiorczości, które nie mają nic wspólnego z umiejętnością prawidłowego wypełniania formularzy.

        Wspomniałaś o dotacjach - ten obszar się zmienia, dziś zasady są takie, jutro mogą być inne, a za 5 lat jeszcze inne. Przedsiębiorczość, w której położono by nacisk na umiejętności myślenia koncepcyjnego, przyszłościowego, skuteczną komunikację i formy prezentowania siebie i swoich umiejętności dałaby młodzieży wiedzę uniwersalną - taką, która nie tylko nie zdezaktualizuje się zanim zdążą oni skończyć szkołę, ale też i taką która przyda im się nawet jeśli nie zdecydują się na prowadzenie własnych działalności.

        I jest jeszcze jeden element - cała masa papierkowej roboty, jaka jest do wykonania w trakcie prowadzenia własnej firmy to najgorszy z elementów działania na własną rękę. Nie ma w tym niczego pasjonującego i wszyscy robią to, bo muszą (wyłączam z tego grona pełnych pasji księgowych, którzy czują się w tym jak ryba w wodzie). Pokazywanie młodzieży właśnie tej, najgorszej, strony działalności nie jest żadną formą zachęty :D ;)

  • http://www.dessideria-life.blogspot.com/ Dessideria

    oj ja tez dużo bym zmieniła w naszej polskiej edukacji. Twoje pomysły są bardzo trafione. Gdyby tylko ktos tego wysłuchał…

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Liczę, że zmiany będę następować. Może nie natychmiast, ale coś mi mówi, że młode pokolenie nauczycieli może przynieść ze sobą nieco inne podejście do nauczania. Oczywiście, o ile nie zostają stłamszeni przez stare zasady, system i “starą” kadrę ;)

  • http://www.kinoswinka.pl/ Świnka

    Cieszę się, że jestem już po szkole i mogę na własną rękę zgłębiać to czego mnie w szkole nie nauczyli :)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Heh, również nie posiadałam się z radości gdy skończyłam szkołę średnią. Taki ogrom zaoszczędzonego czasu każdego dnia, który można poświęcić na faktyczny rozwój ;)

  • http://olganina.com/ Olga Nina

    Ja miałam zajęcia w liceum, które nazywały się “podstawy przedsiębiorczości”. Polegały one z grubsza (dość okrojone godzinowo) na przedstawieniu 17-latkom jak założyć działalność gospodarczą. Krok po kroku. Żmudnie. Pamiętam, że bardziej to odstraszało niż zachęcało, kroki, które tak naprawdę nie są jakieś straszne przedstawiano nam jako trudne, wypełnianie miliona papierów, itp. Podczas gdy tak naprawdę same formalności to jest najmniejszy problem, bo tak jak piszesz, gdy ktoś jest kreatywny i wie, chociaż trochę, jak działa biznes, to i w okienku w urzędzie sobie poradzi. Nie w tym tkwi problem.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Dokładnie tak! Problemem nie jest założenie działalności, a nauczanie mechanizmów jej zakładania kompletnie mija się z celem, bo te zasady i papierologia, jaka jest do wypełnienia zmieniają się z biegiem czasu.
      Przedsiębiorczość to sposób działania, życia i gospodarowania sobą oraz środkami finansowymi, nawet kompletnie nie związanymi z DG, a nie umiejętność założenia działalności czy pisania biznesplanów!

  • http://www.hakierka.pl Amanda

    Dodam programowanie. Bo już niedługo będzie to równie ważne, jak czytanie i pisanie :)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Myślałam nad tym jednak w szkołach nastolatków w mojej rodzinie programowanie jest nauczane na lekcjach informatyki więc sobie z wielką satysfakcją odpuściłam ten punkt :)

      • http://www.hakierka.pl Amanda

        raczej chodziło mi wprowadzanie go już w podstawówkach :) w średnich czasem prgoramowanie bywa, ale raczej kiepsko jest dopasowane do dzieciakow, glownie pascal i c++. choć to zawsze lepiej niż nic :)

    • http://www.dzieciakiija.pl Dzieciakiija

      Zgadzam się. Uczy też kreatywności.

  • http://www.slow-your-life.blogspot.com Alexandra

    Wszystkie trzy popieram. System szkolnictwa w naszym kraju jest kiepski. Idąc z gimnazjum do liceum nie miałam zielonego pojęcia co chcę robić. A musiałam już się niejako ukierunkować. Liceum miało przygotować mnie do studiów. Kończąc liceum dalej nie wiedziałam co chcę studiować… Trafiłam na swoje szczęście i odnajduję się tu gdzie jestem.
    Powinno być więcej przedmiotów, które pozwolą nam na samopoznanie. Np jedna godzina w tygodniu z zajęciami na których powiedzmy przez 2 miesiące co tydzień próbowalibyśmy różnych czynności, oglądali filmy, które przybliżają nam różne dziedziny życia itd, a w kolejnych miesiącach pogłębianie wiedzy, PRAKTYKOWANIE tego, co nas fascynuje.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Świetny pomysł - takie mini praktyki czy też przybliżenie danej dziedziny od strony przede wszystkim praktycznej. Generalnie człowiek w bardzo wczesnym wieku musi decydować o swojej przyszłości i to bardzo źle, że szkoła zamiast ułatwiać mu podjęcie tej decyzji utrudnia ją poprzez konieczność wpasowania się w z góry nałożony szablon, program, test. Zatraca się cały sens uczenia się.

  • http://makehappyday.com Olga Pietraszewska

    Wszystkie trzy dodałabym do programu nauczania, ale na kreatywność postawiłabym najbardziej. Myślę, że pokazywanie młodym ludziom, że można myśleć kreatywnie i podpowiadanie, jak można to robić i jeszcze dlaczego warto, jest więcej warta, niż wszystkie regułki, definicje i pojęcia, z których tylko niewielką część udaje się zapamiętać i jeszcze mniejszą częścią zastosować w dorosłym życiu :)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Tak, dokładnie - bo to kreatywne myślenie właśnie daje dopiero możliwość wykorzystania wiedzy, jaką się zdobędzie. Bez takiego podejścia te wszystkie suche fakty nic nie znaczą, a wszelkie dyplomy potwierdzające nasze umiejętności stają się nic nie wartymi papierkami.

  • http://zdrowe-mysli.pl Dominika

    Zgadzam się z wszystkimi, z naciskiem na przedsiębiorczość. Dzieci powinny wiedzieć, że przyszłość to nie tylko korpo, ale też własna działalność, firma… No i jeszcze dodałabym wiedzę o mediach, z naciskiem na manipulację i internet.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Te informacje o manipulacji i technikach wpływu, którymi rządzi się współczesny skomercjalizowany świat mogłyby znaleźć się właśnie w ramach nauczania podstaw psychologii.
      A przedsiębiorczość powinna być nauczana od najmłodszych lat i w innym niż obecnie wydaniu, bo nawet pracując w korporacji dobrze wiedzieć w jaki sposób gospodarować sobą, czasem i pieniędzmi, które się zarabia.

  • https://przepisnaszczescie.wordpress.com/ Agata “Flaj” Dudek

    Z tą kreatywnością to bardzo dobry pomysł. Niestety z roku na rok, młodzież uczona jest, myślenia “systemowego”. Wypracowania nie są pisane tak jak faktycznie widzi je uczeń. Teraz młodzież musi pisać tak jak jest podane w kluczu odpowiedzi. Jeżeli napiszesz coś nie tak - albo punkty są odejmowane, albo praca jest zerowana. Myślę, że psychologia powinna być obowiązkowym przedmiotem szkolnym. Nie tylko pod względem nauki komunikacji z innymi ludźmi, ale też pod względem poznawania samego siebie. Sama chodziłam przez rok w liceum na dodatkowe zajęcia z psychologii. Zdobyłam nie tylko podstawową wiedzę, ale też odkryłam rzeczy, nad którymi muszę pracować.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Świetnie, że miałaś taką możliwość i przede wszystkim, że z niej skorzystałaś!
      Te wszystkie klucze, testy, szablony - młodzi ludzie koncentrują się na nauczeniu właśnie “pod” nie, nie mając nawet czasu na to by pomyśleć o czymkolwiek głębszym. I tracą swoje najlepsze na naukę i rozwój lata. Potem będą musieć na “starość” nadrabiać ;)

  • IAM

    Jestem tegoroczną maturzystką i w pierwszej klasie liceum miałam właśnie taki przedmiot jak “Podstawy przedsiębiorczości”. Szczerze? Nienawidziłam tego przedmiotu. Wiem, że wiele zależy od naszych osobistych zainteresowań i nastawienia do tego (nie wyobrażam sobie siebie jako szefa jakiejś firmy, dlatego tym bardziej niechętnie podchodziłam do tego typu spraw ;)). Teoretycznie powinnam się cieszyć - nasza nauczycielka mówiła, że postara się nauczyć nas rzeczy praktycznych, gdyż sama kiedyś pracowała w paru firmach, w niektórych na wysokich stanowiskach. Wszystko fajnie, jednakże… cały czas kuliśmy z książki. Jak możemy nie umieć podziału spółek?! Musieliśmy w małym paluszku mieć wykute informacje z podręcznika. Niby chciała, byśmy sami sobie umieli wypełnić PIT, rozliczyć się, ale… marnie jej to wyszło. Z przedsiębiorczości nie pamiętam kompletnie nic, źle wspominam ten przedmiot. Łącznie z tym, że na pierwszej lekcji mieliśmy “test kreatywności”, po którym nauczycielka powiedziała nam, że w naszej klasie są tylko dwie osoby kreatywne. Reszta nie. Bardzo zachęcające, prawda? ;)
    Byłabym zdecydowanie za wprowadzeniem proponowanych przez Ciebie przedmiotów w szkole ;) Cały czas trwanie w tych nudnych, szkolnych schematach skutecznie zabija kreatywność. A podstawy psychologii zawsze się przydadzą i to każdemu. Jednak system nauczania niestety jest jaki jest.
    Dodatkowo głupotą jest sprowadzenie nauki rozszerzonych przedmiotów tylko do drugiej i trzeciej klasy liceum. Weźmy chociażby biologię, chemię, historię. Materiału jest na prawdę bardzo dużo, z biologii są to 3 części (1 i 2 nie cieńsze niż 400 stron) podręcznika na niecałe 1.5 roku (akurat w tym się orientuję, bo rozszerzam ten przedmiot ;)). Tempo pracy jest szaleńcze i choćbyśmy chcieli nie da się wszystkiego się dokładnie nauczyć. Choćby z faktu, że są jeszcze inne przedmioty. Dla kogoś, kto ma duże ambicje i chęci do nabywania nie tylko wiedzy w szkole, ale na zajęciach poza, rozwijania tam swoich umiejętności jest to naprawdę nie do wyrobienia.
    No ale cóż mogę zrobić, jest jak jest, trzeba temu stawić czoła i dostać się na upatrzone studia ;) Cieszę się, że poruszyłaś ten temat :)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Znam “Podstawy przedsiębiorczości” również z autopsji i mimo merytorycznego przeprowadzania samych zajęć zgodnie z programem to właśnie cały problem tkwi w programie. Przedsiębiorczość została sprowadzona do prowadzenia firmy, ewentualnie zarządzeniem aktywami w dużych przedsiębiorstwach.
      A przedsiębiorczość to zbiór umiejętności, które umożliwiają w późniejszym dorosłym życiu wykorzystywanie swoich możliwości. Nawet chęć uczenia sposobu wypełniania PITu mija się z celem, bo w momencie gdy faktycznie Wasze pokolenie będzie musiało złożyć zeznanie podatkowe przepisy, zasady i formularze mogą się zmienić z 10 razy ;)

      Przeładowany program to spory problem i trzeba wykazać się nie lada umiejętnościami, aby sprostać nakładanym przez niego wymaganiom. Prawda jest jednak taka, że jeśli faktycznie ma się konkretne oczekiwania od życia to na każdym kroku będziemy musieli sprostać czoła wyzwaniom i, tak jak napisałaś, trzeba stawić im człoła. Na pocieszenie dodam, że szkoła średnia to jeden z ostatnich momentów, w którym musimy poświęcać czas na uczenie się tego, co niekoniecznie nas pasjonuje :)

  • http://www.dzieciakiija.pl Dzieciakiija

    Moim zdaniem szkoła się zmienia, wolno ale się zmienia. Wiele też zależy od placówki i nauczyciela. Przedsiębiorczości i kreatywności można uczyć na innych przedmiotach, chociażby na matematyce. Jeśli chodzi o podstawy psychologii do od tego powinna być również godzina wychowawcza, nie wiadomo co z nią począć a takie fajne pole do popisu, furtka dla psychologa i pedagoga szkolnego.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Na matematyce przedsiębiorczości? W jaki sposób chciałabyś to połączyć? :D
      Godzina wychowawcza to czas na zintegrowanie się i omówienie problemów pomiędzy wychowawcą a klasą - nie zabierałabym tej możliwości kontaktu na wstawienie w to miejsce psychologa czy pedagoga. Sama wspominam godziny wychowawcze dość dobrze ;)

      • http://www.dzieciakiija.pl Dzieciakiija

        Psycholog czy pedagog na godzinie wychowawczej nie wyklucza przecież kontaktu wychowawcy z klasą. Myślę, że mógłby nawet pomóc w rozwiązaniu niektórych problemów. Można elementy przedsiębiorczości na matematyce wprowadzać, co z resztą robiłam. Były też dodatkowe zajęcia dla chętnych, zorganizowane we współpracy szkoły i miasta. Masz jakiś kontakt ze szkołą? Dziecko? Sama uczysz? Tak czy siak zgadzam się z Tobą, że dodatkowa godzina na psychologię i przedsiębiorczość była by dobrym rozwiązaniem, o ile faktycznie byłyby to zajęcia interesujące z dużą ilością praktyki a nie tylko teoria. Może nawet bez ocen. Hmm.

        • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

          Z jednej strony tak, ale 45 minut tygodniowo na spotkanie z klasą to często i tak za mało, aby omówić wszystkie kwestie.
          Zależy, jaką przedsiębiorczość mamy na myśli - mnie zależałoby, aby były to zajęcia kładące nacisk na umiejętności zarządzania sobą i swoimi możliwościami, a nie skupiające się jedynie praktyce wypełniania czy wyliczania czegoś.
          W rodzinie mam nauczycieli i pedagogów, sama nie pracuję z młodzieżą :)
          Pomysł wprowadzenia tych przedmiotów bez ocen jest świetny! Rozwinąłby w młodzieży chęć faktycznego samorozwoju, dla siebie, nie dla ocen.

  • Patrycja Chrzanowska

    Zgadzam się całkowicie co do przedsiębiorczości. Aktualne nauczanie jej, tzn. w formie przedmiotu nie ma sensu. Miałam to w liceum (chyba), wspominam słabo. Słabo, czyli nudno.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Właśnie :/ I to jest ogromna strata!

  • http://olgakomorowska.pl Olga Komorowska

    Wszystkie trzy obszary są ważne. Wiedzę książkową znajdziemy w Internecie. Ale bez umiejętności komunikacji bez przedsiębiorczości i kreatywności będzie nam ciężko. A łatwo się tych rzeczy nie nauczymy jako osoby dorosłe. W tej chwili w dobie pisania projektów dofinansowanie dostają te projekty które są innowacyjne. Żeby dziś zarabiać pieniądze trzeba wykazać się przedsiębiorczością i kreatywnością. Pozdrawiam serdecznie!

    • Femme Nikita

      Internetu i elektryczności nie można brać za pewnik. A dlaczego, tego można się dowiedzieć z prasy naukowej, która o ile dobrze się poszuka, jest w tym internecie dostępna. Ot taki paradoks. ;-) Nad pamięcią niezależną od internetu też warto pracować. Są już badania pokazujące, że zbytnie poleganie na przeglądarkach czyni nas głupszymi.Więc wiedzy książkowej warto jednak szukać w książkach i starać się ją przechowywać i wyszukiwać we własnej pamięci.

      • http://olgakomorowska.pl Olga Komorowska

        Zgadzam się :-). Bardzo dobrą książką, która właśnie pokazuje, jak zmienia nam się mózg przez Internet jest “Płytki umysł. Jak Internet wpływa na nasz mózg”. Nicholas Carr. Ja sama mam w domu regały pełne książek.
        Napisałam, że wiedzę znajdziemy w Internecie, w tym kontekście, że w szkołach edukacja powinna być bardziej nastawiona na rozwój umiejętności przedsiębiorczości, kreatywności (dodam jeszcze do tego: pracy zespołowej, komunikacji). A tak nie jest (co prawda zależy to od nauczyciela). Jest bardzo ciekawa wypowiedź Kena Robinsona o tym jak szkoły zabijają kreatywność: https://www.ted.com/talks/ken_robinson_says_schools_kill_creativity?language=pl

        • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

          Wystąpienie Robinsona to klasyka! Powinno być obowiązkowym punktem do zaliczenia na zajęciach dla przyszłych pedagogów! :)

      • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

        Tak, czytałam te raporty, że wyszukiwarki osłabiły w nas wytwarzanie własnych połączeń w mózgu w poszukiwaniu faktów i zbieraniu danych. Bardziej teraz analizujemy to, co dostaniemy od przeglądarki niż “tracimy” czas na wyszukanie tej wiedzy w naszej pamięci.
        Ma to swoje wady i zalety ;)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Tej wiedzy książkowej bym tak nie skreślała - ona jest bardzo, bardzo potrzebna! Grunt, aby wiedzieć w jaki sposób ją zaprezentować i wykorzystać w praktyce, a nie tylko podczas wypełniania testów :)

  • Femme Nikita

    2 pierwszych rzeczy na moich studiach uczyli. Przedsiębiorczości uczono mnie już w liceum. Miałam szczęście trafić na autorski program. Nawet graliśmy na giełdzie. Teraz sama szukam informacji na temat przedsiębiorczości, szczególnie takich dla kobiet. ;-) Nad kreatywnością niestety muszę popracować we własnym zakresie. Ale tragicznie z tym nie jest. Choć mam troszkę mało czasu na takie twórcze zajęcia. Czyli ogólnie nie jest tak źle, a studia humanistyczne z nauk społecznych dają wiedzę przydatną w życiu.Niby po studiach to wiem, ale zawsze przyjemnie usłyszeć coś takiego od kogoś innego. ;-)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      To na studiach,a tutaj miałam na myśli przedmioty, które powinny pojawić się w szkołach podstawowych i średnich. Z odpowiednim dostosowaniem oczywiście poziomu trudności do każdej z kategorii wiekowych, ale mimo wszystko właśnie już od najwcześniejszych lat :)

  • PozytywnyKop

    Świetny wpis! Gdyby młodzi ludzie mieli możliwość poznania już w szkole podstaw psychologii, przedsiębiorczości oraz nauczyli się kreatywnego myślenia, start w dorosłe życie byłby dla nich dużo łatwiejszy. A tak - po wyjściu ze szkoły zderzają się z rzeczywistością i niestety nie wszyscy sobie radzą tak, jakby chcieli. Szkoła przede wszystkim nie uczy tego, jak w ogóle uczyć się efektywnie. Nie podaje żadnych technik (np. pamięciowych, szybkiego czytania itd.). http://pozytywnykop.pl