Belfort Łotr, czyli „Wilk z Wall Strett” Książka vs. Film + Konkurs

Ślepa pogoń za pieniędzmi dla bogactwa samego w sobie, ale też i dla poczucia władzy, nieśmiertelności i niezniszczalności, jakie ze sobą niosą.

Tak można by w skrócie scharakteryzować drogę Belforta, słynnego „Wilka z Wall Street”.

Przygotowałam dla Was zestawienie postaci Jordana Belforta, najsłynniejszego oszusta giełdowego, w jego autobiografii i filmie Martina Scorsese.

Belfort od czasów nastoletnich nastawiony był na zarabianie ogromnych ilości pieniędzy. Jako przyszły student stomatologii zrezygnował z dalszej nauki na kierunku gdy tylko dowiedział się, że „złota era stomatologii się skończyła” i wielkie pieniądze z niej zniknęły.

Jordan zdecydował więc, że zostanie finansistą. Jego droga początkowo nie miała w sobie żadnych śladów nielegalnego działania. Do czasu jednak.

Skuszony chęcią szybkiego i łatwego zysku, jaki zapewniały mu jego zdolności interpersonalne, a także szeroka wiedza z zasad legalnego i nielegalnego obrotu na giełdzie, rozpoczął swoją drogę na szczyt.

Rozpoczął on malwersacje, w których nie tylko oferował i sprzedawał akcje drastycznie zawyżając ich wartość, ale poprzez stworzenie wielu mniejszych równoległych firm obracał pakietami akcji, w sposób zdecydowanie przekraczający normy ustalone przez prawo.

 

W swej autobiografii Belfort skupił się na rozliczeniu z przeszłością w sposób, jak sam pisze, sarkastyczny i cyniczny.

Opisuje on swoje przeświadczenia i usprawiedliwienia, jakimi raczył się podczas ulegania swoim nałogom alkoholowym, narkotycznych i seksualnym.

Poza jednak opisywanym bez cenzury rozrywkowym życiem swoim i swoich pracowników, Belfort przedstawia nam przede wszystkim szczegóły transakcji finansowych, które zapewniały mu wielomilionowe zyski każdego dnia.

Możemy przeczytać, do jakiego stopnia wykorzystywał nie tylko swoją wiedzę, ale przede wszystkim ogromną inteligencję i analityczny umysł. Dzięki połączeniu tych cech był w stanie przewidywać dalsze ruchy swoich współpracowników, partnerów biznesowych i potencjalnych wrogów.

Jedynie zachłanność i zaufanie w pewnym momencie niewłaściwym osobom doprowadziła go ostatecznie do zdemaskowania i zakończenia jego kariery finansisty.

 

Filmowy Wilk z Wall Street

Książka i film stanowią niejako odrębne byty.

Filmowy Jordan Belfort to przede wszystkim imprezowicz, który momentami bywa nawet i śmieszny. Leonardo DiCaprio wcielający się w rolę Belforta nieco zamazuje obraz prawdziwego Wilka z Wall Street.

 

 

Belfort w życiu rzeczywistym nie był ani tak zabawny ani tak hołubiony na spotkaniach firmowych, jak ten w skórze DiCaprio.

Oczywiście ludzie podążali za Jordanem, ale przede wszystkim w pogoni za pieniędzmi, a nie jego porywającą osobowością. Jeśli chcecie przekonać się o tym sami, obejrzycie filmy z Belfortem na YouTube ;)

Wszelkie aspekty moralnych rozterek, które poruszane są w książce, a także szczegóły finansowych operacji, zostały w filmie albo pomięte albo sprowadzone do krótkich scenek w formie niemalże gagów.

Film może więc być pewnym uzupełnieniem historii jednak jeśli interesuje Was coś więcej niż wieczne imprezy i tłumy prostytutek to sięgnijcie po książkę ;)!

 

Belforta można kochać albo nienawidzić

Szczególnie z Wilkiem z Wall Street się nie polubiliśmy. O ile nie odbieram mu jego wiedzy i umiejętności sprzedażowo interpersonalnych, to daleko mi do podziwiania jego osoby.

Być może jednym z powodów jest fakt, że nigdy nie imponowały mi pieniądze dla samych pieniędzy jako idee nadrzędna.

Umiejętności, wiedza, osobowość, ale nie pieniądze.

Kolejnym elementem, który mnie kompletnie odrzuca jest epatowanie pieniędzmi. Nie ma dla mnie nic mniej eleganckiego niż chwalenie się pieniędzmi i swoim statutem materialnym, życiem na pokaz.

Belfort jest natomiast uosobieniem wszystkich tych cech.

 

Belfort w czasach obecnych

Jordan Belfort został skazany na 22 miesiące pozbawienia wolności oraz obowiązek zwrotu około 110 milionów dolarów. Do dnia dzisiejszego nie zwrócił on wspomnianej kwoty.

Na rządowe konto wpłynęło jedynie około 250 tysięcy dolarów w gotówce oraz około 11 milionów dolarów z zastawionych nieruchomości.

Nie jest znana data wpływu pozostałej kwoty w wysokości 100 milionów dolarów.

Belfort cieszy się życiem na wolności, a na prowadzonych przez siebie szkoleniach motywacyjnych i sprzedażowych może upajać się dziesiątkami ślepo wpatrzonych w niego oczu.

Osobiście uważam, że jest to ogromna porażka amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.

 

Konkurs

Wspólnie z księgarnią Bonito.pl mamy dla Was konkurs.



Nagrodą jest autobiografia Jordana Belforta. Co zrobić by otrzymać swój egzemplarz?

 

 

Wystarczy, że podacie powód, dla którego chcielibyście przeczytać „Wilka z Wall Strett”. Który z elementów jego życia interesuje Was najbardziej - czy są to szczegóły finansowych transakcji, wieczne imprezy i tłumy prostytutek, a może jego życie rodzinne i rozterki moralne?

Na Wasze odpowiedzi będę czekać do 4 lutego, a dodawać możecie je w komentarzach :)

Dziękuję za wszystkie dodane odpowiedzi na blogu oraz na YouTube.

Konkurs wygrała Klaudyna Związek. Gratuluje i proszę o kontakt mailowy :)

 

Jakie uczucia wzbudza w Was postać Jordana Belforta? Jesteście z obozu pełnych podziwu jego „kunsztu” czy uważacie go za wyjątkowo cwanego oszusta?

 

  • Anna Burchardt

    od kiedy obejrzałam film zapragnęłam przeczytać książkę. a powód jest jeden - cała postać głównego bohatera - to jak przekonany o swojej sile przebija się przez tłum i sprawia, że niemożliwe staje się możliwe. mimo całej otoczki wiecznej imprezy na haju to bardzo inspirująca postać, więc książkę na pewno z przyjemnością przeczytam :)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      To fakt - wiele niemożliwych rzeczy staje się u niego możliwe :D

  • http://tosiakowo.pl Anita Piątek

    Książki nie czytałam, ale widzę, że jednak warto. Co do filmu - od zawsze jestem wielką fanką Leo i w Wilku się zakochałam ;) Ach. Aż mam ochotę obejrzeć jeszcze raz :D

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Warto, szczególnie jeśli spodobał Ci się film! :)

  • http://www.smallie.blogspot.com/ Aleksandra Szczęsny

    Oglądałam film i spodobał mi się bardzo. Dlatego chciałabym go skontrastować z książką. Jednak przede wszystkim interesuje mnie sposób myślenia Jordana Belforta, jak sam siebie opisuje i w jakim świetle się postrzega.
    Dla mnie byłoby niemożliwe, żeby pociągnąć za sobą takie tłumy ludzi, jak on to skubaniec zrobił? :D

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Urodzony sprzedawca, ot co ;) Tyle, że zdecydował się sprzedawać dość specyficzny towar o wątpliwej wartości :D
      Belfort rozprawia się sam ze sobą w dość zdecydowany sposób. Nie wiem na ile to prawdziwa postawa, na ile gra by zarobić na książkach, no ale warto samemu sprawdzić ;)

  • http://evvlin.blogspot.com/ Ewelina

    Film był bardzo dobry! :) Mam nadzieję, że książka również nie zawiedzie! Bardzo fajny wpis!

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Książka to kompletnie inny wymiar ;) Jest w niej i więcej imprezowania samego w sobie, ale i więcej szczegółów finansowych, moralnych - generalnie warto! :)

  • http://www.alabasterfox.pl/ Adrianna Zielińska

    Przyznaję, książki nie czytałam, ale oglądałam film. Na co dzień pracuję w branży finansowo - giełdowej i choć moja praca jest stricte projektowa, to jednak środowisko pozostaje, dlatego i o ile film był czystą rozrywką, tak z książką coś czuję, że mogłoby być już nieco gorzej, mam zdecydowany przesyt tą tematyką każdego dnia :)
    Za to mój partner: ekonomia, giełda, prawo = mieszanka wybuchowa, której mój umysł niestety, choć ja tam się z tego cieszę, nie chce ogarnąć. Wspomnę mu jednak o konkursie, kto wie, może się połasi, zwłaszcza, że tonie w leksykonach prawniczego bełkotu, więc dobrze by mu zrobiło takie oderwanie się od rutyny, a pamiętam, że marudził, iż chciałby ją przeczytać :)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Zachęć go koniecznie, powinien być zadowolony z lektury ;)

  • http://mekatiesophie.blogspot.com/ Kasia

    Nie miałam okazji czytać książki, ale film nie powalił mnie na kolana… Wierzę, że książka jest dużo lepsza, jak zazwyczaj to bywa. ;)
    Chciałabym ją przeczytać, ponieważ najistotniejsze jest zrozumienie powodów człowieka do takich czynów. Myślę że nie tylko pogoń na pieniędzmi była tym najważniejszym powodem, coś więcej musiało nim kierować i chciałabym się o tym przekonać ;)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Dokładnie - film to zazwyczaj jedynie namiastka książki i tak też jest w tym przypadku ;)

  • http://kinoswinka.blogspot.com/ Świnka

    Mam niezliczoną ilość ekranizacji, które obejrzałam nie przeczytawszy książki. Czasem nie ma czego żałować, ale akurat w przypadku ‚Wilka z Wallstreet’ to książkowa wersja bardzo mnie interesuje. Chciałabym bardziej zrozumieć psychikę Belforta. Piszesz, że się z Wilkiem nie polubiliście, ciekawi mnie jak byłoby ze mną! :)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Nie jest to mój ulubiony bohater, ale nie odbieram mu umiejętności, sprytu i wiedzy. To postać wielowymiarowa, warto poznać ją po prostu bliżej i samemu wyrobić sobie zdanie :)

  • http://booksandmoviesandsoon.blogspot.com/ booksandmoviesandsoon

    Jako studentka finansów i rachunkowości szczególnie jestem zainteresowana szczegółami finansowymi o których było mało w filmie. Mam nadzieję, że książka rozwija ten wątek. Również interesującym aspektem wydaje mi się dylematy moralna tytułowego wilka ( o ile takie posiadał), które nieodłącznie wiążę się z tą branżą.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Rozwija ten wątek, oczywiście. Z moralnością u Wilka jest mały problem, te rozważania się pojawiają, ale niekoniecznie w przypadku transakcji, bardziej w przypadku imprezowego stylu życia ;)

  • Kasia

    Film oglądałam i bardzo mi się podobał. Głównie ze względu na Leo :) Chociaż historia Belforta sama w sobie, też jest bardzo ciekawa. Przy najbliższej okazji muszę się zapoznać z książką :)

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      DiCaprio przechodzi samego siebie w filmie, tak swoją drogą ;)!

  • Klaudia

    Nie oglądałam jeszcze filmu nad czym mocno ubolewam. Staram się kierować zasadą, że najpierw książka potem film; choć nie zawsze jest to łatwe! Chętnie zapoznam się z postacią Belforta, bo uważam, że jest idealnym przykładem na to, że aby osiągnąć sukces trzeba znaleźć sposób na siebie. Fascynuje mnie to jak w tak szybkim czasie udało mu się wzbogacić i działać poza prawem.

  • Emilia Orlecka-Homoncik

    Na ten film wyczekiwałam długie miesiące :) Jest dla mnie szczególnie ważny, idealnie pokazuje jak (imponujący zresztą) upór i zawzięcie przedsiębiorcy, może doprowadzić go do wielkich milionów, a jednocześnie jak łatwo może popchnąć w ogromny dół. To najbardziej zafascynowało mnie w tej historii - upór i bezgraniczna wiara w sukces, choćby nie wiem co. Sama prowadzę firmę, i dążę do sukcesu każdego dnia, jestem mądrzejsza o kilka doświadczeń, które nauczyły mnie pokory, i choć film mam już za sobą, chciałabym przysiąść z książką Belforta na dłuższą chwilę, i czerpać z niej jak najwięcej „traderowych” motywacji, ale i wyłapać kilka „przestróg”, czytając już o wiele tragicznych sytuacji mądrzejszego Wilka :)

  • https://www.facebook.com/ekstrawagancka Klaudyna Związek

    Na początku na pewno nie powinnam się do tego przyznać – ale role DiCaprio działają na mnie jak magnes i czuję się jak rybka w sieci, gdy na ekrany wchodzi zupełnie nowy film a jedna z ról przypadła właśnie jemu. O dziwo ta dziwna obsesja na jego punkcie nie zaczęła się po słynnym ,,Titanicu’’ a jeszcze dużo wcześniej, gdy stanął ramię w ramię z Johnnym Deepem w ,,Co gryzie Gilberta Grape’a?’’. Ta rola udowodniła mi, że Leoś kłamie
    fenomenalnie. Jak nikt zmienia skórę wcielając się w kolejne postaci, a ja sunę za nim niczym widmo…

    Biłabym się w pierś, gdybym w tym momencie nie wspomniała o ekranizacji, która zwaliła mnie z nóg – dosłownie sprowadziła do parteru, rozdarła wagi aż krzyknęłam głośne ‘Wooooow!’ a serce zostało wyrwane z piersi w porywie miłości. ,,Wielki Gatsby’’, czyli jeden z pierwszych oszustów, któremu oddałam swoje serce. Jeszcze w tym samym roku na wielkim ekranie pojawił się ,,Wilk z Wall Street’’ a kiedy dowiedziałam się, że w jego produkcji maczał swoje słynne ręce nie kto inny jak Martin Scorsese – klękajcie narody, nie wiem co mam ze sobą zrobić…

    Z reguły to najpierw książki wpadają w moją łapczywe ręce, dopiero później oglądam filmy, ale tutaj oczywiście byłam zmuszona zacząć od wielkiego ekranu. Sama ciągle powtarzam, że „dobry film najlepiej smakuje z kubkiem herbaty, przygaszonym światłem i ciepłym kocem. Kiedy człowiek ma okazję odpocząć od codziennego zgiełku i rozsiąść się wygodnie przed wielkim ekranem, który już za chwilę zaserwuję barwną serię obrazów, to niewiele potrzeba, by uznać ten błogi odpoczynek za udany. Gdy liczba obejrzanych filmów zbliża się niebezpiecznie ku oszałamiającej liczbie 900, czasu mniej a wymaganie wzrastają - wtedy zderzamy się ze smutną rzeczywistością i zdajemy sobie sprawę, że coraz trudniej odejść nam od szklanego ekranu z chusteczką przyłożoną do kącika oka, gromkim śmiechem czy spojrzeniem pełnym zadumy.’’

    Pomimo wielkiej miłości do Scorsese, DiCaprio… w sercu zrodziła się mała obawa, niebezpieczny kolec, który sugerował: ‘-A może tym razem się zawiedziesz?’

    Rozsiadałam się więc wygodnie siorbiąc colę i spędziłam trzy godziny nieustannie patrząc w ekran.

    Czy bolało? Bardzo! Momentami miałam wrażenie, że zakrztuszę się popijanym napojem, gdy zabawne sytuacje wywoływały u mnie napad panicznego śmiechu. Mięśnie brzucha chyba dawno nie pracowały tak intensywnie.

    W tym oto momencie zrobiłam przeogromną dygresję i prawie zapomniałam, że moim zadaniem było podać chociażby jeden sensowny powód, dla którego sama ekranizacja to wciąż za mało.

    Bo tak jest. Biblioteczka z filmami pęka w szwach, ta z książkami też już delikatnie się ugina, ale wciąż jestem jedną z tych osób, które są zbyt bardzo dociekliwe i wścibskie, bo za wszelką cenę
    chcą poznać ulubioną historię od podszewki.

    Jestem prawie pewna (staram się niczego nie zakładać z góry), że czytając książkę i tak przed oczami miałabym uroczy uśmiech DiCaprio. Mimo,
    że rozbawiał mnie aż do boleści brzucha, to nie znaczy to jednak, że po seansie nie zrodziły się w mojej głowie pewne przemyślenia. Nie kończę psychologii a dzielnie studiuję filologię polską, o naturze człowieka wiem naprawdę niewiele, ale to właśnie rozterki moralne głównego bohatera pociągają mnie najbardziej.
    Pewnych rzeczy nawet sam film nie jest w stanie nam pokazać, dlatego pragnę zagłębić się w przemyślenia pana Jordana Belforta. Moja dociekliwość chciałaby również ocenić, jak bardzo różni się prawdziwa postać wielkiego ‘Wilka’ od tego ubarwionego na dużym ekranie.

    Po raz kolejny biję się więc pierś, że do tej pory nie upolowałam tej
    książeczki na jakiejś godnej uwagi przecenie a do biblioteki jakoś tak daleko, trochę za zimno (no i nóżki jakoś wolą leniuchować pod kołderką. Zresztą i tak karta biblioteczna zapełniona jest pozycjami niezbędnymi na przetrwanie ciężkiego roku studenckiego…

  • Marta Mrowiec

    Chyba jestem jedną z nielicznych osób, które do tej pory nie oglądnęły tego filmu. Aczkolwiek znajduję się on na mojej liście „filmów oscarowych”, które planuję oglądnąć. Za to na pewno nie jestem jedyną osobą, która najpierw woli przeczytać książkę a potem skonfrontować jej zawartość z filmem. Oto moja historia. Nie jest zbyt piękna. Wiodę najbardziej dysfunkcyjne
    życie, jakie tylko można wieść. Jestem udanym nieudacznikiem - właśnie ten cytat skłonił mnie do tego, aby sięgnąć po tę pozycję jeszcze przed filmem. Udany nieudacznik to intrygujący oksymoron. Mam ochotę poznać tego nieudacznika, któremu się w życiu udało, sięgnąć w głąb jego psychiki i poznać motywy, którymi kierował się w swoim życiu. Jakie obierał środki, by zdobywać wyznaczone cele, w jakim czasie mu się to udawało, jak wyglądało całe jego „dysfunkcyjne życie” i przekonać się czy faktycznie był cwanym oszustem, a może jednak gdzieś pod tą maską skrywał się całkiem zwykły facet. Pozdrawiam

  • Guest

    OK jako chyba jedyny z komentatorów wpisu należących do płci wątpliwie pięknej wspomnę krótko, że chcę przeczytać tę książkę, tak jak wszystkie autobiografie, żeby uczyć się z historii innych wiedzieć jakichś błędów nie popełniać i

  • Mateusz Dąsal

    OK jako chyba jedyny z komentatorów wpisu należących do płci wątpliwie pięknej wspomnę krótko, że chcę przeczytać tę książkę, tak jak wszystkie autobiografie, żeby uczyć się z historii innych i wiedzieć jakich błędów nie popełniać, w pewnym uproszczeniu Belfort mógłby być moim „kolegą po fachu”;)
    Ciekaw jestem też wspomnianych przez Ciebie detali, z filmu wynikało, że wszystko jest proste łatwe i przyjemne tymczasem zastanawiam się jak działała ta porażka wymiaru sprawiedliwości.

    • http://www.ewelinamierzwinska.pl/ Ewelina Mierzwińska

      Porażką wymiaru sprawiedliwości jest dla mnie generalnie poruszanie się Belforta na wolności i zbijanie grubych pieniędzy na swojej historii z jednoczesnym nie spłaceniem nałożonych na niego kar. Tego się w filmie ani książce już nie uświadczy ;)