26W kategorii Blogowanie

Nikogo nie obchodzi Twój newsletter! Mój też nie.

Dość mocnym tytułem mogłam wywołać w Tobie wrażenie, że dołączyłam do grona osób będących przeciwnikami newsletterów.

A jest wręcz przeciwnie! Nie tylko uważam, że newslettery są bardzo przydatne w prowadzeniu swojej online’owej działalności, sama lubię dostawać prywatne wiadomości od innych blogów i na dodatek dzielę się swoją wiedzą o newsletterach w ramach Podstawy budowania listy mailingowejoraz 1000 subskrybentów, 90 dni.

Diabeł, jak to często bywa tkwi w szczegółach i tak też jest w tym przypadku. Bo nie do typowego newslettera Cię zachęcam, a do dania od siebie czegoś więcej!

 

 

 

O tym, dlaczego warto mieć swój newsletter pisałam w poście:

Blogerze! Po co Ci newsletter?

W dzisiejszym tekście przejdziemy przez to, na czym warto się skoncentrować przy budowaniu listy mailingowej.

 

Skup się na tym, by być przydatnym.

Rozpoczynając swoją przygodę z newsletterem, lub chcąc przenieść ją na inny poziom, skoncentruj się na tym, aby przekazać swoim Odbiorcom jak największą wartość.

To, czym będzie ta wartość zależy od Ciebie. Niech jednak z zapisem na Twoją listę wiąże się coś więcej niż tylko otrzymywanie od Ciebie wiadomości o nowych postach.

(Co nie znaczy, że wysyłanie takich wiadomości jest złe!)

 

Twórz i udostępniaj „darmowe” treści, które będą uzupełnieniem wiedzy, jaką dzielisz się na blogu.

Dlaczego słowo „darmowe” napisałam w cudzysłowie? Pewnie już się domyślasz.

 

Bonusowe treści, elementy do pobrania, do samodzielnej pracy, druku, dodatkowe ćwiczenia udostępniaj za zapis do newslettera.

Nie trafia do mnie argument, że oczekiwanie podania adresu mailowego przez Czytelnika w zamian za udostępnienie treści to zbyt dużo. To Twój czas, który poświęciłaś na wykonanie DODATKOWEJ pracy poza samym stworzeniem posty blogowego.

Już w treści typowo postu dzielisz się swoją wiedzą, wskazówkami, doświadczeniem. Doceń więc własną pracę i odbierz za nią zapłatę w postaci właśnie adresu mailowego.

 

PAMIĘTAJ jednak o tym, aby treść, którą otrzyma osoba obdarzająca Cię zaufaniem, była naprawdę przydatnym materiałem.

Zadbaj zarówno o jej treść, jak i o czytelność i przejrzystość. Jeśli nie masz pomysłu na wygląd takiego materiału i tylko to wstrzymuje Cię przed działaniem wykorzystaj gotowe szablony np. na Canva.com!

 

Dbaj o osoby, które już masz na swojej liście. Sprawdzaj, jak radzą sobie z materiałami, które od Ciebie pobrali.

Wyślij wiadomości, w których podzielisz się czymś dodatkowym, czego nie można znaleźć u Ciebie na blogu lub w mediach społecznościowych.

To może być bonusowy materiał, ale równie dobrze może to być bardziej osobista z Twojej strony wiadomość dotycząca na przykład początków Twojego bloga, biznesu czy uchylająca rąbka tajemnicy zza kulis blogowania.

 

Przedstawiaj okazje i oferty dostępne tylko dla Odbiorców newslettera. Osoby, które pobrały od Ciebie darmowe materiały, otwierają Twoje wiadomości i korzystają z coraz to nowszych tworzonych przez Ciebie treści, otrzymują od Ciebie próbkę Twojej wiedzy i umiejętności.

Idealnie będzie dla rozwoju Twojego bloga i biznesu jeśli poza tą „próbką” będziesz miała do zaoferowania im coś znacznie więcej - Twoje płatne usługi lub produkty. Odbiorcy newslettera to Twoi potencjalni Klienci.

I oczywiście nie możesz oczekiwać, że wszyscy z nich zdecydują się na Twoje płatne usługi, jednak zdecydowanie możesz, a nawet powinnaś, zaoferować im możliwość pierwszeństwa w korzystaniu z tych usług wraz ze specjalną na nie ofertą.

W ten sposób dodatkowo nagradzasz osoby, które już wcześniej obdarzyły Cię zaufaniem!

 

Opracuj rodzaj treści, które przyciągną osoby, na których Ci zależy.

W większości przypadków gdy myślimy o czymś darmowym do udostępnienia na blogu pierwsze co przychodzi nam na myśl to wszelkiego rodzaju materiały graficzno wizualne. Często nawet w rozmowie o newsletterach słyszę zdanie „Ale ja nie umiem rysować ani tworzyć grafiki!”.

I tak, w myśl tego przekonania, możemy zobaczyć wysyp przede wszystkim treści graficznych w różnej formie dostępnych do pobrania na blogach - karteczki, naklejki, plakaty, kalendarze, o tematyce i z motywem przewodnim zależnym od chwilowej mody lub chęci tworzącego je blogera.

O ile nie poruszasz tematyki graficznej, nie planujesz późniejszego sprzedawania swoich usług w tym zakresie, produktów w postaci plakatów czy plannerów w formie drukowanej (lub elektronicznej) to przydatność tego rodzaju tworzonych treści będzie dla Ciebie znikoma.

 

Oczywiście, możesz skupić się na tym, że dostarczasz coś atrakcyjnego swoim Czytelnikom jednak czy nie lepiej poświęcić ten czas na przygotowanie materiału, który będzie dla nich również przydatny, a będzie łączył się z tematyką, którą poruszasz w swoich wpisach?

 

 

Sama udostępniłam jakiś czas temu do pobrania plakaty świąteczne oraz walentynkowe i nie mam zamiaru obecnie wycofywać ich dostępności z bloga.

Prawda jednak jest taka, że osoby dołączające do mojej listy z powodu chęci pobrania tych plakatów to jedne z najczęstszych, które później z niej odchodzą bądź które sama z listy usuwam ponieważ nie otwierają moich wiadomości.

I nic dziwnego, bo mój blog nie ma im już nic więcej do zaoferowania poza tematyką, która nijak łączy się z plakatami czy innymi treściami typowo graficznymi.

 

Nie popełniaj więc tego błędu i nie twórz kolejnych pocztówek, plakatów, kalendarzy tylko dlatego, że robią to wszyscy! Gdy masz na nie swój pomysł i wpisuje się on w tematykę miejsca, które tworzysz bądź jest częścią planu na dalszy jego rozwój - wówczas wchodź w temat jak najbardziej!

 

 

Wypracuj w sobie nawyk.

To, do czego Cię zachęcam to tworzenie regularnych treści udostępnianych w ramach zapisu do newslettera.

Potraktuj ich tworzenie jako kolejny element pisania postu i przy każdej publikacji przemyśl, co mogłoby być do niej przydatnym dodatkiem. Takim, z którego mogłyby skorzystać osoby najbardziej zainteresowane tematem.

 

Może się zdarzyć też tak, sama tak mam, że przy okazji tworzenia jednej treści czy konkretnego postu przyjdzie Ci do głowy pomysł na kilka kolejnych, mniej lub bardziej powiązanych tematycznie.

Zbieraj wszystkie te pomysły! Być może później to do pomysłu na konkretny, przydatny materiał, opracujesz powiązany z nim post.

 

 

Próbuj, testuj, ucz się!

Do tworzenia dobrego, przynoszącego korzyści newslettera zarówno Twoim Odbiorcom, jak i Tobie samemu potrzeba sporo cierpliwości.

Będziesz jej potrzebować do tworzenia coraz to nowych kampanii, próbowania nowych form dotarcia do Twojej grupy docelowej oraz testowania, które z rozwiązań będą dla obu stron najkorzystniejsze!

 

Przydatne będzie też poszerzanie swojej wiedzy, zarówno technicznej, jak i typowo marketingowej.

Okazję do nauki masz nie tylko w ramach na przykład moich płatnych kursów, ale także na warsztatach online.

Pierwszy z nich, z obsługi systemu MailChimp odbędzie się we wtorek 7 czerwca.

 

 

 

Do zobaczenia? :)

 

 

Macie już swoje pomysły na newsletterowe treści lub zastanawiacie się, czy Wasz pomysł będzie dobry?

Podzielcie się w komentarzu, a jestem pewna, że wspólnie wypracujemy najciekawsze materiały do przygotowania! :)

 

 

Możesz także polubić

  • Jola | Katsunetka

    Co jakiś czas rozważam i u siebie newsletter, ale w końcu odpuszczam. Teraz zastanawiam się, czy jeżeli ruch na blogu nie jest za duży, czy będzie zainteresowanie mailami ode mnie.

    • Własną listę warto jest tworzyć nawet jeśli na początku miałoby być na niej 10 osób. Sama żałuję, że zaczęłam z newsletterem tak późno. To zupełnie inna forma budowania relacji z Czytelnikami i warto wprowadzać ją nawet jeśli masz niewielki ruch!

  • pop 321

    Bardzo przydatny post :) Dziękuję!

  • Oj, musze w koncu wypracowac w sobie nawyk regularnego przygotowywania newslettera, ale w natloku innych zajec, to pewnie nieslusznie, odchodzi na dalszy plan. Pozdrawiam serdecznie BEata

    • Też nie ma sensu na siłę coś tworzyć byle tylko było więc spokojnie :) Faktycznie jednak warto nie „porzucać” odbiorców swoich maili ;)

  • Fajnie zebrałaś to wszystko „do kupy” :)))) Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. U mnie subskrybenci mają do pobrania ebooka „Trzy sposoby na zmianę nawyków”, ale od kilku tygodni wymyślam i notuję pomysły na arkusze z ćwiczeniami itp. rzeczy, które byłyby dostępne tylko w danym newsletterze. Myślę, że to wzmoże czujność części subskrybentów ;)

    • Takie ćwiczenia to świetna sprawa - i pokazują nas jako twórców jako osoby, które mają wiedzę w konkretnej tematyce, i przynoszą korzyść osobą korzystającym z takich ćwiczeń. Piękna sytuacja wygrana - wygrana! :)

  • Mi newsletter przydał się od samego początku, dwa lata temu, gdy na liście subskrybentów było 30 osób :) Bardzo mi pomógł w nawiązywaniu relacji z czytelnikami, w sumie prowadziliśmy wspólnie drugie życie bloga - w tajemnicy przed social mediami, niewidoczni dla niewtajemniczonych, to dawało duże pole do otwierania się na innych.
    Dziś obserwuję ogromny boom na posiadanie newslettera i… odwrót czytelników od ich czytania. Sama wypisuję się z większości z nich, bo i tak nie mam czasu na ich czytanie. Swój nadal wysyłam, regularnie, zmienia się tylko zakres rzeczy, które oferuję. Dzięki Twojemu wpisowi dotarło do mnie, że mam całą masę takich postów, których uzupełnienie byłoby świetnym dodatkiem do newslettera.
    :)

    • Świetnie, że wypowiedziałaś się właśnie odnośnie małej ilości zapisanych na newsletter osób - zaczynać z newsletterem warto od samego początku :)
      Czyli zapowiada się u Ciebie sporo pracy? :) Powodzenia i trzymam kciuki!

  • Ja musiałabym w końcu o tym pomyśleć. Mam pomysł na newsletter, ale jakoś z jego rozpoczęciem kłopot. Muszę na spokojnie to wszystko poukładać i zabrać się w końcu za to :)

  • Ja nareszcie przymierzyłam się do zrobienia e-booka, który będzie do pobrania po zapisaniu się na listę:) I właśnie świat się o tym dowiedział :D

  • Kocie Ścieżki… po Europie

    Zgadzam się! Regularne i częste wpisy to podstawa! :)

  • Wciąż się ociągam z newsletterem, mimo że wielu blogerów pisze o tym, jak jest on ważny. Boję się, że nie podołam, ale może Twoje artykuły z tej serii udowodnią mi, że wcale takie straszne to nie jest.
    Chociaż… wydaje mi się, że boję dlatego, że nie wiem jaką treść mogę przedstawić ze względu na szerokie grono odbiorców (zróżnicowane).

    • Newsletter nie gryzie :) A może przynieść za to naprawdę wiele korzyści w postaci ciekawych, prywatnych rozmów z naszymi Czytelnikami i budowaniem sobie fajnego, zaangażowanego grona Odbiorców!
      Odnośnie tematyki to jest pytanie, czy ona generalnie dla Twojego bloga nie jest zbyt szeroka? Inne podejście - jaka treść bonusowa byłaby w stanie zadowolnić wszystkich obecnych Czytelników? I na koniec - czy chcesz zadowalać wszystkich? ;)

  • tak z tej drugiej strony: zapisałam się z własnej woli do kilku newsletterów. i w 90% ich nie czytam. zostałam również „zmuszona” do zapisania się do kilku newsletterów. tych nawet nie otwieram. newsletter to ciężki kawałek chleba. trzeba się naprawdę mocno postarać, żeby taka forma działań była skuteczna. dlatego ja newslettera nie robię. wolę nie mieć go w ogóle niż mieć beznadziejny. wolę nie mieć newslettera, niż mieć taki do którego albo nikt się nie zapisze albo którego nikt nie będzie czytał. oczywiście nie wykluczam, że kiedyś spróbuję. kiedy będę pewna, że mam pomysł i że to jest dobry pomysł.

    • Oczywiście tworząc newsletter nie można mieć nastawienia, że 100% osób na niego się zapisujących będzie go otwierać, czytać czy jeszcze stawać się naszymi Klientami. Te statystyki są nieco gorsze jednak nadal na tyle dobre, że warto dla nich działać w temacie newslettera :)

  • Ann

    Trafiłaś idealnie w czas tym wpisem :) Tak sobie ostatnio myślałam, czy newsletter jest jeszcze czymś pożądanym. Kiedyś newsletter oferowały tylko niektóre strony i wiązał się on z wyjątkowymi treściami czy materiałami. Teraz mają je niemal wszyscy. A jest niestety tak jak mówisz, nie niosą one ze sobą jakiejś wyjątkowej treści. Przeważnie to kopiuj wklej z udostępnionej właśnie notki.
    Ale zachęciłaś mnie do zamieszczenia newslettera, choć już rezygnowałam z tego pomysłu :)

    • Cieszę się, że wpłynęłam na zmianę Twojej decyzji! :) Powodzenia w tworzeniu!

  • Włoski przez Skype

    Dziękuję za ten wpis :) Gdzieś w moich planach na przyszłość leży stworzenie newslettera, choć jestem dopiero początkującą blogerką i muszę wcześniej ogarnąć kilka innych rzeczy. Ale póki co zbieram cenne wskazówki i sama zapisuję się do niektórych list mailingowych, z których mam zamiar czerpać inspirację :) I mam jeszcze takie pytanie - z jaką częstotliwością radzisz wysyłać newslettery? Myślałam o newsletterze comiesięcznym z podsumowaniem wpisów na blogu (których publikuję 3 miesięcznie) + jakieś dodatki (na przykład dodatkowe ćwiczenia, gdyż mój blog dotyczy nauki języka obcego). Pozdrawiam ciepło!

    • Zachęcam do wysyłania wtedy, gdy mamy coś do powiedzenia, podzielenia się, wysłania jednak rzadsza częstotliwość niż raz na dwa/trzy tygodnie może przynieść nam więcej szkody niż pożytku.
      Nie ma jednak dwóch takich samych sytuacji i może być tak, że blog językowy rządzić się będzie innymi prawami - choć jako odbiorca chyba wolałabym dostawać mniej ćwiczeń, a częściej :)

      • Włoski przez Skype

        Dziękuję za sugestię! Obawiam się trochę częstotliwości cotygodniowej, bo nie chcę sytuacji, w których nie będę miała akurat nic ciekawego do powiedzenia i będę pisac byle co… Ale jeszcze to sobie wszystko przemyślę :)

  • Świnka

    Ja jestem na takim etapie blogowania, że chyba niewielu bym miała czytelników ;)

  • Świetny post, dał mi do myślenia :) Muszę się w końcu zabrać za mój newsletter, bo leży i kwiczy, a pomysłów co nie miara! : )

  • WWW.KOSMETYCZNYDETEKTYW.PL

    gdzie znajduje się link do webinaru? potwierdziłam udział i nic nie przyszło