13W kategorii Rozwój Osobisty

Pamiętasz tą dziewczynkę, która wierzyła, że może wszystko?

W minionych dniach obejrzałam dwa, bardzo interesujące filmy. O kobietach, pozornie bardzo się od siebie różniących, a równocześnie tak podobnych.

Były to „Żelazna Dama” oraz „Joy”.

Opowiedziane w nich historie w połączeniu z doświadczeniami kobiet, z którymi pracuję na co dzień sprawiły, że poczułam ogromną potrzebę przypomnienia sobie, przypomnienia Wam o tych dziewczynkach, młodych kobietach, które wierzyły, że mogą wszystko.

O nas samych.

 



Im słabsze nasze własne poczucie wartości, codzienna pewność siebie tym łatwiej jest na nas wpłynąć, zniechęcić nas, odciągnąć od realizowania naszego planu.

Im słabiej same wierzymy, że nam się uda tym łatwiej jest nam wymyślać coraz to nowe wymówki, „niedasię” i powody, dla których zaczniemy od jutra, od za tydzień, od za 10 lat.

 

Pewność siebie i poczucie osobistej wartości nie tylko stanowi ochronę przed niekorzystnym wpływem zewnętrznym. Ona nas też chroni przed nami samymi.

Nie można więc udawać, że pewność siebie jest nieistotna, pomijać jej znaczenia i doszukiwać się miliona powodów na to, dlaczego nie działamy.

Pewność siebie to bardzo mocna podstawa do tego, aby dalej pracować nad własnym rozwojem. Bez niej, jak bez solidnego fundamentu, mozolna praca nad sobą może pójść na marne.

 

Prawda jest jednak taka, że nie musimy w sobie budzić, tworzyć i budować od zera pewności, że nam się uda, że możemy wszystko i że nie ma rzeczy niemożliwych.

Wystarczy, że sobie ją przypomnimy!

 

Przecież już byłaś w stanie, w którym działałaś mimo powątpiewających głosów dookoła.

W stanie, w którym działałaś nawet wtedy gdy na początku się nie udawało.

To lata Twojego dzieciństwa, lata dorastania i stawania się kobietą.

 

 

Tylko część z nas może mieć za sobą traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa, które obdzierają nas z tego naiwnego przekonania i wiary we własne siły. Wówczas faktycznie rozpoczynamy pracę u podstaw.

Ale, ale! Dlaczego naiwnego?

Czy to z tymi dziecięcymi przekonaniami jest coś nie tak czy też nami, tak dorosłymi i odpowiedzialnymi?!

 

W którym momencie zaczynamy częściej wierzyć w to, że nam się nie uda zamiast w to, że się uda?

Możemy doszukiwać się powodów, winnych, oskarżać bezlitosną w swoich ocenach młodzież, promujące złe wzorce mass media, nauczycieli, którzy w pewnym momencie za mocno dokręcili nam śrubę czy brak wsparcia najbliższych dla naszych pomysłów.

Możemy zwalić na dowolną z wymienionych rzeczy, albo na milion nowych, winę i pożałować siebie. Podobno kiedyś komuś to pomogło.

Możemy też zamiast tej sesji umartwiania zafundować sobie przebudzenie, powrót do korzeni i sesję rozmowy z samą sobą.

 

W co wierzyłyście, co chciałyście osiągnąć, jakie przekonania popychały Was każdego dnia do działania?

O czym pamiętać w codzienności, aby nie dać się jej przytłoczyć?

Zapytajcie o to wszystko te pewne siebie dziewczynki i młode kobiety, które nie poddawały się na pierwszym wyboju!

 

 

Oczywiście, z dorosłością wiąże się też szereg zalet! Sama nie zamieniłabym jej na moje nastoletnie lata, mniejsze poczucie niezależności i paradoksalnie o wiele większą ilość tego, co „muszę”, a nie „chcę”.

Jednak nie warto zachłystywać się dorosłością na tyle, by zapominać o tym, co dobrego jest w naszych dziecięcych i nastoletnich latach. W tych chwilach, w których czułyśmy, że możemy wszystko, że osiągniemy co tylko nam się zamarzy i że życie należy do nas, a nie my do życia.

 

Drogie Kobiety! Pamiętacie jeszcze te małe dziewczynki, te stojące u progu dorosłości kobiety?

Co one dziś powiedziałyby o Waszym życiu, odwadze, wyborach, obawach?

Może warto wsłuchać się w ich wskazówki, warto ponownie dopuścić je do głosu!

 

 

Możesz także polubić

  • Iri Sunshine

    Pięknie to ujęłaś. Wydaje mi się, że ta dziewczynka, gdzieś się chowa, bo z biegiem lat zaczyna odczuwać poczucia wstydu. I nagle okazuje się, że porażka też jest powodem do wstydu, więc dziewczynka stwierdza „to lepiej sobie tu posiedzieć pod tym miękkim kocykiem”. I tak to się kręci. A im mniej robimy tym ciężej wrócić do pewności siebie, bo przecież kto nie ryzykuje ten nie wygrywa…

  • Vera

    Dziękuję ci za ten artykuł, jest takim przysłowiowym wiadrem zimnej wody wylanej na głowę. Przypomina, że nie należy się bać, trzeba wierzyć w siebie, nie zadowalać się „przyzwoitym” życiem czy osiągnięciami. Dopiero jak ta dziewczynka z przeszłości uśmiechnie się na widok naszego życia będziemy wiedziały że jest ono pełne i właściwie wykorzystane.
    http://miit.pl/

  • Świetny artykuł :) Pocieszyłaś mnie, bo wydaje mi się, że nie jest ze mną tak źle. Miałam marzenia, które przerobiłam na cele i mocno się ich trzymałam. Dużo udało mi się zdziałać, choć czasem ludzie pukali się w głowę i z pobłażaniem twierdzili, że po prostu jeszcze się nie przejechałam, że rzeczywistość w końcu i mnie dopadnie. Mijają kolejne lata, a ja coraz mniej widzę tego pukania w głowę, a coraz więcej pytania „jak” :) I rzeczywistość chyba nadal mnie nie dopadła, choć o wszystko musiałam walczyć sama.
    Co prawda moje marzenia nadal wydają się wielu nierealne (mi również xD),ale nie od tego są. Dla mnie marzenia powinny być wielkie, a to cele są realnym krokiem w ich kierunku :)
    Kiedyś przeczytałam takie zdanie i chyba nadal się go trzymam: „Celuj w księżyc. Nawet jeśli nie trafisz, znajdziesz się wśród gwiazd” :)

  • Uwielbiam ten cytat Oscara Wilde’a. Jest jednocześnie szczery i bezpretensjonalny. Nie da się być nikim innym, można co najwyżej pracować nad sobą, inspirować się, pozytywnie komuś zazdrościć i dążyć do poprawy w swoim życiu. Ale nadal - po swojemu i na własnych warunkach :).

    Mimo wszystko, mimo tego, że ja stojąca u progu dorosłości byłam pewniejsza siebie i swoich wyborów, też nie zamieniłabym się z Kingą-nastolatką. Pewne rzeczy z tamtego okresu chciałabym odzyskać, ale pogodziłam się z tym, że nie da się tego zrobić. Ciągle jednak zadaję sobie pytanie, które i Ty zadałaś: kiedy to się stało? Kiedy przestałam w siebie wierzyć? Nie ma jednej odpowiedzi, ciągle widzę to na nowo. Masz jednak rację, nie ma co się umartwiać. Zdecydowanie lepiej spróbować tę pewność w siebie na nowo zbudować :).

  • PrettyBusiness

    Ja czasami marzę do powrotu do tych czasów, gdzie moim jedynym zmartwieniem było: co jest na obiad? Nikt nie martwił się o pieniądze na szalone pomysły, przyjaciele zawsze mieli czas, a doba była znacznie dłuższa.

  • Przyznam się, że pogubiłam się jakiś czas temu w rzeczach, które chce robić i przez pewnien moment nie wiedziałam co mam ze sobą począć, byłam zagubiona. Jakiś czas temu odkryłam na nowo, że mogę marzyć i realizować marzenia/ plany/ założenia. Jednak wymaga to wiary w siebie i w to co robimy oraz wsparcia ze strony bliskich. Masz racje chyba trzeba po cichu myśleć jak dziewczynka, która całe zeszyty zamalowywała projektami sukienek własnego domu mody.
    Pozdrawiam
    Blondynka

  • Świnka

    Popieram! To cudowne filmy, które bardzo mocno motywują do działania :)

  • Świetny tekst, dla mnie idealny na tym etapie na którym jestem.
    W momentach, kiedy brakuje mi kopa czytam „Biegnącą z wilkami”, i zawsze podsuwa mi jakieś rozwiązanie, albo dodaje energii.

    A co do szukania w sobie dziewczynki z marzeniami, cóż - ja chyba w pewien sposób nigdy nie dorosłam, bo wciąż mam milion marzeń i pomysłów co będę robić dalej. Nawet to, że mam prawie trzydziestkę, a kończę szkołę [którąś z kolei], wcale nie oznacza, że dalej będę żyć po bożemu, jak „dorosła kobieta” ;) I mało tego, ja wiem, że ja część tych marzeń spełnię, prędzej czy później.

  • Alicja

    Ja właśnie miałam na odwrót :) Kiedy byłam całkiem małym dzieckiem, to lubiłam marzyć (do teraz tak mam!),a potem jako nastolatka? Oj, totalnie w siebie nie wierzyłam.
    Na szczęście to się zmieniło, i teraz wiem, że wszystko można osiągnąć, ale nie można się zrażać i trzeba do tego dążyć pomału, ale do przodu :)

  • martaZmisia

    super post - masz we mnie nowa czytelniczke <3

  • Klaudia Jaroszewska

    dzięki za post, własnie ostatnio miałam czas wątpienia w siebie.

  • Dopiero dziś przeczytałam ten post, ale nigdy nie jest za późno na to by zastanowić się nad samym sobą. Właśnie próbuję się motywować do wykonania moich „ambicji” z dawnych lat, teraz mam ku temu większe możliwości i chciałabym bardzo Ci podziękować za trafność pytań, jakie stawiasz nam w tym poście! Pozdrawiam
    RK:)

  • Pingback: Silne kobiety, nadprzyrodzone zdolności i zombie w tle, czyli TOP Filmy i Seriale! | EwelinaMierzwinska.pl()