Ile stron można przeczytać w tydzień? | EwelinaMierzwinska.pl

Ile stron można przeczytać w tydzień?

Za mną, jak i wieloma innymi uczestnikami BookAThon Zima 2015, tydzień czytelniczych wyzwań!

W czasie tych kilku, przepełnionych książkami dni, zobaczyłam, jak wiele cudownych historii mam okazję poznawać właśnie dzięki BookAThonowi.

Przekonałam się też o tym, jak wiele z tych historii jeszcze na mnie czeka.

Pewnie, że można czytać cały rok i stopniowo sięgać po interesujące nas pozycję.

Jednak jak często w roku zdarza się Wam mieć przygotowane do przeczytania 6 książek w ciągu tygodnia?!
 

 

Zmagania

Muszę przyznać, że łatwo w czasie tej odsłony maratonu nie było!

Od piątku do niedzieli miałam zajęcia na studiach więc w trakcie pierwszych czterech dni BookAThonu starałam się przeczytać jak najwięcej i przygotować jak najwięcej zdjęć z równoczesnym ogarnianiem tzw. „życia”.

Zależało mi również na tym, abyście otrzymywali wiadomości i komentarze ode mnie na temat Waszych postępów maratonowych i dodawanych na Instagram zdjęć.

Część z Was pewnie otrzymała te komentarze o dość nieludzkich porach w sobotę i niedzielę ;)

 

Przeczytane!

Mimo bocznego wiatru brnęłam dalej w wyzwania BookAThonowe i po prostu czytałam!

Zebrała się z tego całkiem fajna lista przeczytanych tytułów.

 

Gra o Biznes, Izabela Makosz

 

Moja książka z czymś czerwonym na okładce to „Gra o biznes” Izy Makosz.

Pochłaniałam ten tytuł z wielkim zainteresowaniem!

Niezwykłe jest dla mnie zawsze czytanie historii biznesów, drogi do przedsiębiorczości i dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem. U Izy jest to wszystko, ale jest i też coś więcej - sposób, w jaki książka została napisana sprawia, że czujemy się jakbyśmy byli na kawie z autorką!

Wiele osobistych przeżyć, doświadczeń i masa płynących z nich rad. To książka obowiązkowa dla przedsiębiorców czy freelancerów, ale będzie niezwykle przydatna też i dla tych którzy ciągle jeszcze zastanawiają się nad czymś własnym.

Dzięki, Izabela, za napisanie tej książki - potrzeba jest wiele naszych rodzimych, kobiecych głosów mówiących o biznesie!

 

 

Zabić drozda, Harper Lee

 

W ramach książki z listy 100 tytułów BBC wybrałam ‚Zabić drozda’, Harper Lee.

Niesprawiedliwość społeczna, ksenofobia, szereg rzeczy które „wypada” i „nie wypada” widziane oczami dziecka. Powieść poruszająca do głębi właśnie dzięki prostym, banalnym i pełnym dziecięcego zdziwienia pytaniom padającym pod adresem zastanej rzeczywistości.

Pełen krytyki obraz prowizji Stanów Zjednoczonych z lat 30. Kraju, który obecnie szczyci się wolnością, tolerancją i równością.

Czy popularność publikacji poruszających tematy rasizmu i nierówności oraz fakt ich nagradzania również przez grono krytyków literackich przyczyniła się do zmian w stereotypach społecznych? Myślę, że na pewno fakt głośnego poruszania tej ciemnej strony w historii USA jest nie jest łatwym do przetrawienia, przyznania się do błędów i wyciągania z nich wniosków.

Jednak to właśnie dzięki takim powieściom, a już w szczególności pisanym z perspektywy dziecka, dostrzegamy ogrom swego okrutnego toku rozumowania w stosunku do wszystkiego co „inne” jako społeczeństwo, grupa, jednostka.

Ciężka powieść, ale jak to zwykle z tymi ciężkimi bywa, ogromnie warta poznania!

 

 

Błazen, Christohere Moore

 

Moore w najlepszej formie!

Kwintesencja ciętego humoru, rubasznych uwag i niepoprawnych politycznie uwag.

Tytuł, w której pod ostre pióro pisarza trafiają dzieła Szekspira i któremu ogromnie służy utrzymanie klimatu dramatu z dodaniem niepowtarzalnej historii i świata widzianego oczami najzabawniejszego autora świata!

 

Najgorszy człowiek na świecie, Małgorzta Halber


Książka Małgorzaty Halber, wybór w ramach książki polskiego autora, opiera się na dosięganiu istoty naszego życia.

Niby jest o uzależnieniach, ale dotyka problemu jeszcze głębszego - tego kim jesteśmy i co to tak naprawdę znaczy „być sobą”, a nie produktem istniejącym po to, aby zadowolić innych.


Świetna pozycja, napisana w bardzo niekonwencjonalny i nieliteracki sposób.

I to jest w niej bardzo potrzebne, jest „po coś” i dodaje większej mocy i autentyczności przekazywanemu komunikatowi.

Warto poświęcić swój czas!

 

 

Marsjanin, Andy Weir

 

Tak, dobrze widzicie - Matt Damon w kokardce! ;)

 

Pełna humoru, ciętych ripost, dystansu do siebie i rzeczywistości historia o tym, że w każdej sytuacji istnieje rozwiązanie, wyjście i pomysł. Wystarczy tylko, albo aż, zadać sobie odpowiednie pytania. No i do tego mieć w sobie na tyle determinacji, aby nie poddać się przy pierwszym, dziesiątym i kolejnych wyzwaniach.

Wizja stania się pierwszym człowiekiem, którzy umrze na Marsie staje się dla Marka Watey na tyle silną motywacją do tego, aby działać, że krok po kroku tworzy plan przetrwania aż 4 lat na czerwonej planecie.

Pasjonująca historia, którą ubarwiają zabawne komentarze bohatera i której nie szkodzi ogromna ilość szczegółów chemiczno botanicznych.

Widzimy jak Mark zmaga się ze sobą, prowadzi dialog, stawia pytania, z których żadne nie jest zbyt banalne i głupie, a każde staje się inspiracją do tworzenia logicznego ciągu zadań.

Ogromnie wciągająca historia!

 

Nie udało mi się nawet rozpocząć „Lektury, której nie przeczytałam” tj. Ojciec Goriot, Balzaca.

Przełożę go pewnie na kolejną odsłonę maratonu.

 

Czyli ile stron?!

Udało mi się przeczytać 1511 stron do niedzieli włącznie!

Oznacza to, że mimo tego, że byłam przekonana o porażce jaka na mnie czeka, udało mi się ukończyć ostatnie wyzwanie maratonu tj. „Przeczytaj w czasie BookAThonu 1500 stron”!

 

Jestem z siebie ogromnie dumna jednak nie z powodu ilości stron, książek czy szybkości czytania.

Jestem dumna, że się nie poddałam! To często bywa ważniejsze niż chłodna ocena sytuacji i szacowanie swoich czas.

Trzeba po prostu brnąć dalej. W tym konkretnym przypadku - czytać w każdej nadarzającej się ku temu okazji!

 

Wszystkim z Was, którzy bawili się wspólnie ze mną i Anitą w czasie tygodniowego maratonu czytelniczego bardzo dziękuję za zaangażowanie i gratuluję każdego z Waszych mniejszych i większych czytelniczych sukcesów!

Tych, którzy ominęli nasz BookAThon gorąco zachęcam do spróbowania swoich sił przy kolejnej odsłonie akcji :)

 

 

Sama zazwyczaj czytam mniej więcej jedną książkę na tydzień. Te kilka dni było więc dla mnie prawdziwym wyzwaniem!

A jak wiele stron lub książek sami czytacie tygodniowo i ile chcielibyście czytać?

 

 

 

  • W wyzwaniu niestety nie udało mi się wziąć udziału- zbyt dużo obowiązków :( Staram się czytać przynajmniej 1 książkę tygodniowo, chociaż różnie wychodzi. A pamiętam czasy kiedy czytałam nawet 5 tygodniowo :) Raczej do takiej liczby nie uda mi się wrócić, ale gdybym 1 lub 2 tygodniowo regularnie czytała to już bym była szczęśliwa.

    • 5 tygodniowo to u mnie możliwe tylko podczas maratonu :D 1 tygodniowo to super wynik! :)

  • jedz z apetytem

    ciekawy maraton i sporo fajnych pozycji udalo Ci sie przeczytac. Gratulacje!

  • jamaska

    Czytam 1-2 książki tygodniowo. Głównym odciągaczem od książek jest internet :P

  • Victoria

    U mnie z czytaniem jest różnie. Zawsze żałuję, że nie biorę udział w BookAThonie, ale i tak wiem, że nie udałoby mi się sprostać wymaganiom. Od razu bym się poddała. Zresztą wolę czytać, dlatego że lubię, a nie na wyścigi.
    Pozdrawiam!
    Victoria

    • BookAThon to nie wyścig, to zabawa :) Zawsze warto spróbować zamiast poddawać się na wstępie ;) W kolejnej edycji już musisz bawić się z nami! :)

  • Świnka

    Wow! Podziwiam! Serdeczne gratulacje! :) Ja czytam około 1 na miesiąc albo nawet i mniej także 6 w tydzień to istny kosmos ;)

  • Zorganizowani

    1511 stron w tydzień?! Gratulacje! :) Jesteś po kursie szybkiego czytania, albo wszystko było okupione dużą dozą wytrwałości? :)
    Ja ostatnimi czasy przez nadgodziny które spędzam w pracy ratuje się trochę audiobookami :)
    W ten sposób mogę „przeczytać” kilka stron idąc na autobus czy biegając. Te „kilka stron” w perspektywie tygodnia zwykle składa się do kilkuset więc gra jest warta świeczki. No ale przy Twoich 1500… :)
    Dawid

    • Taki wynik robi wrażenie, ale to tylko okazjonalna sytuacja związana z BookAThonem :D ;) Nie jestem po kursie szybkiego czytania, wielkimi wyrzeczeniami też tego nie obkupiłam, ale przez maratonowy tydzień każda wolna chwila to czytanie konkretnych książek - nie ma internetów, seriali czy późnowieczornych dyskusji z mężem. W sumie więc może i trochę wyrzeczeń w tym było ;) ale dla mnie to była sama przyjemność taki czytelniczy tydzień :)

      • Zorganizowani

        Takie oderwanie od seriali i bezsensownego gapienia się w komputer można nawet potraktować jako swego rodzaju dietę umysłową. Z tym, że w jej trakcie odrobinę mentalnie „przybierzemy” ;)
        O kurs szybkiego czytania pytałem bo jego ukończenie figuruje na mojej liście celów na kolejny rok. Myślałem, że będziesz miała coś sprawdzonego i godnego polecenia :)
        Dawid

        • Takie przybieranie to chyba jedyne, z którego ucieszy się każdy, niezależnie od płci ;) :D
          Kiedyś myślałam o kursie szybkiego czytania, ale ostatecznie musiałam skoncentrować się na kursach/warsztatach/szkoleniach w obrębie najważniejszych dla mnie kategorii. Może w przyszłości, kto wie :)
          Jak znajdziesz coś wartego uwagi i z dobrymi efektami to podziel się namiarem! :)

          • Zorganizowani

            A masz jakiś kurs lub szkolenie które szczególnie mogła byś polecić? :)
            Ja przez długi czas miałem mieszane uczucia jeśli chodzi o naukę szybkiego czytania. Ostatnio
            jednak zacząłem traktować ją jako „inwestycję” która ma pomóc mi szybciej pochłaniać nowy materiał.
            Dawid

          • A jaka dziedzina Cię interesuje? :)

          • Zorganizowani

            Interesuje mnie szeroko pojęty rozwój osobisty i szybka nauka, więc bardziej byłem ciekaw, które szkolenie w którym uczestniczyłaś szczególnie przypadło Ci do gustu. :)
            Ja ostatnio brałem udział w „sztuce prezentacji” w Polskim Radio. Gdybyś miała kiedyś okazję, to gorąco polecam. :)
            Dawid

  • Pani Komoda

    Ha nigdy nie liczyłam stron… Wiem ile przeczytałam książek w tym roku - 65. Jeszcze kilka mam w planie :)

  • Marcin Mochal

    Odkąd przeczytałem z musu ok. 400 książek w pięć lat, czytanie na rekordy byle szybciej jest mi ideowo obce :D Teraz sobie w zasadzie według dwóch kryteriów: 1) czy mi się chce 2) rodzaj literatury. Np. dygresyjną literaturę, np. Braci Karamazow, powinno czytać się wolniej. Bo nie czyta się jej dla fabuły, tylko dla rozruszania mózgownicy. W jeden dzień pamiętam że przeczytałem np.
    „Krwiopijców” Moore’a czy też „Kaznodzieję” Lackberg. Ale już przy wspomnianych Braciach Karamazow sobie dozowałem jakieś 30 - 40 stron dziennie.Jak mi się jakiś fragment podoba to bywa że sobie do niego wracam, a nie idę dalej. Książki które mi się nie podobają porzucam - albo do lecą do biblioteki,a albo jadą w podróż np, na siedzeniu tramwaju albo od razu na makulaturę jak mnie któraś wkurzy.