30W kategorii Rozwój Osobisty

Jakie przesłanie porażka Hillary Clinton niesie kobietom?

Wbrew pozorom i pewnie temu, czego wiele z Was się po tytule tego tekstu spodziewa, to nie będzie tekst o równouprawnieniu, szklanym suficie, sile kobiet, i tak dalej i tak dalej.

Mnie wyjątkowo interesuje ta sytuacja z punktu widzenia nie związanego z polityką, a wiążącego się bezpośrednio z postacią kobiety dążącej do wyznaczonego celu.

W materiale nie odnoszę się kompletnie do tego, czy to dobrze, czy też źle, że wygrał Donald Trump, a przegrała Hillary Clinton, bo to nie jest blog ani też wpis polityczny.

Piszę jedynie o położeniu, w jakim znalazła się kobieta z punktu widzenia kobiety właśnie. I to takiej kobiety, której bardzo zależy na tym, aby nasza płeć rosła w siłę.

 

 

Odkładanie siebie na półkę

Bez większego wgłębiania się w biografię Hillary Clinton, która jest swoją drogą wartą poznania, jej historia zawodowa to opowieść o wielkich sukcesach i rezygnacji z odnoszenia kolejnych.

W początkach swojej kariery, podczas gdy Hillary była jeszcze panną Rodham, a następnie panią Rodham-Clinton i świeżo upieczoną prawniczką, wiele osób wieściło jej o wiele większą karierę niż Billowi i z podziwem obserwowało jej aktywność w sferze polityczno prawniczej.

Po tych sukcesach Hillary, w dużym uproszczeniu to przedstawiając, podjęła decyzję że wyjedzie z Waszyngtonu i będzie trwać przy boku Billa Clintona, który wówczas miał wchodzić w rolę gubernatora Arkansas.

 

Hillary odstawiła więc siebie na jakiś czas na boczny tor. Pewnie kierowało nią uczucie, chęć stworzenia rodziny, być może też już wtedy miała ułożoną strategię na wspólny rozwój Bill + Hilary.

I nie ma w tym nic złego. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni mają prawo do tego, by dbać nie tylko o swój rozwój zawodowy, ale też i tej osobisto rodzinny!

Tyle tylko, że to był dopiero początek odkładania siebie na półkę w wydaniu Hillary Clinton.

 

Odrzucanie wÅ‚asnego „ja”

Dalsze kroki Hillary pojawiły się w momencie, gdy jej mąż poniósł pierwszą, większą polityczną porażkę. W dużym stopniu przypisywano ją właśnie Hillary.

Ta mÅ‚oda kobieta z dość postÄ™powymi poglÄ…dami, „nieuÅ‚ożonym” wówczas wyglÄ…dem i Å›miaÅ‚ymi wypowiedziami nie spodobaÅ‚a siÄ™ spoÅ‚ecznoÅ›ci konserwatywnego stanu Arkansas.

To wiÄ™c, co zrobiÅ‚a Hillary to dostosowanie swojego oblicza do takiego, jakie bÄ™dzie „odpowiednie” i „wystarczajÄ…co dobre” dla elektoratu. ZmieniÅ‚a swój sposób wypowiedzi, ubierania siÄ™, czesania, dobierania dodatków.

Odrzuciła to, co było dla niej naturalne na rzecz tego, co miało przynieść korzyści polityczne jej mężowi, i w przyszłości również i jej. Zarówno bowiem ona sama, jak i bliskie jej osoby mówiły często i głośno o tym, że Hillary już w latach 90. podjęła decyzję, że będzie chciała w przyszłości sama ubiegać się o fotel Prezydenta.

Każda więc decyzja, krok i detal, dotyczący choćby jej wyglądu, miał zaważyć na jej przyszłości za kilkanaście/kilkadziesiąt lat.

 

W Å›wiecie polityki, ale też i show biznesu, czÄ™sto też i biznesu bez „show”, wizerunek jest bardzo istotny. Wiele razy zdarza siÄ™, że ktoÅ› dopasowuje go do okreÅ›lonego schematu, który bÄ™dzie „dobrze widziany” i w wielu przypadkach koÅ„czy siÄ™ to dobrze dla osoby, która takÄ… przemianÄ™ przechodzi.

Trudno mi jednak oprzeć się wrażeniu, że w przypadku przemiany Hillary mieliśmy do czynienia z wejściem przez nią w rolę, która niewiele miała wspólnego z jej faktycznymi przekonaniami i stylem bycia. Czego jednak nie robi się dla męża, prawda?

 

„Przymykanie oczu”

Myślę, że nie będzie przesadą gdy napiszę, że Hillary Clinton to jedna z bardziej, jeśli nie najbardziej, upokorzona publicznie kobieta przez swojego męża.

Skandale z Billem Clintonem w roli głównej, w których to Hillary stawała murem za swoim mężem ślepo wierząc i ufając jego zapewnieniom, były wydarzeniami, w obliczu których wiele kobiet zrezygnowałoby z dalszego trwania w takiej relacji.

To się nie stało w przypadku związku Clintonów i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jedynym do tego powodem było zaciśnięcie zębów przez Hillary tylko dlatego, że upatrywała ona w lepszym świetle swoją już dalszą karierę polityczną z jednak mężem - prezydentem przy boku niż bez niego.

 

W końcu poświęciła dla dobra swego męża i potencjalnych korzyści politycznych dla niej wynikających z tego związku, tak wiele że czymże mogłoby być jeszcze jedno, kolejne poświęcenie? Ciężko mi wyobrazić sobie kalkulacje, jakich w tamtym czasie dokonywała.

Pewne jest, że był to kolejny moment, w którym ponownie odstawiła siebie na bok i w myśl tego, co sama chciała docelowo osiągnąć, weszła w rolę, o której była przekonana, że będzie potencjalnie najlepsza. Według opinii publicznej, politycznych przeciwników, przyszłych wyborców.

 

Ostatnia w kolejce

Hillary Clinton całe swoje życie ułożyła pod przygotowanie się do roli Prezydenta. Każde z zajmowanych przez nią stanowisk, każda pełniona rola polityczna i wszystkie dni jej aktywności zawodowej miały doprowadzić ją do pełnienia najwyższego urzędu w Stanach Zjednoczonych.

Pod tą rolę ułożyła nawet swoją decyzję o pozostaniu w związku, który miał jej przynieść polityczne korzyści górujące nad tymi ranami osobistymi, które niewątpliwie wniósł w jej życie.

UstawiÅ‚a siebie i swoje aspiracje jako ostatnie w kolejce w myÅ›l tego, że przyjdzie na niÄ… w pewnym momencie czas. Musi jeszcze „tylko” trochÄ™ poczekać i trwać w roli, która miaÅ‚a być tÄ…, jakie oczekuje od niej polityczny Å›wiat, a przede wszystkim, jakÄ… dobrze odbierze elektorat wyborczy.

 

Hillary Clinton bez wątpienia zaszła nieprawdopodobnie daleko. Nie można jej tego odebrać i jej droga z pewnością była, jest i będzie inspiracją dla wielkiej rzeszy kobiet.

Nie zmienia to jednak faktu, że nie udało się jej osiągnąć tego, do czego dążyła przez całe swoje życie.

Rozumiem nawet dlaczego nie pojawiła się w noc wyborczą gdy już wiedziała, że nie spełni się to, w imię czego poświęciła całe swoje życie i czemu podporządkowała swoje decyzje, osobiste i zawodowe. Rozumiem jednocześnie nie potrafią wyobrazić sobie, jak ogromną gorycz musi teraz odczuwać.

To ogromna osobista porażka kobiety, której decyzje majÄ…ce zapewnić jej ostateczny triumf doprowadziÅ‚y jÄ… do Å›lepego zauÅ‚ka, w którym warto zadać sobie pytanie „czy byÅ‚o warto?”.

 

Jak to ma siÄ™ do nas?

To, przed czym przestrzegam wszystkie kobiety, to uleganie pokusie trwania w mało komfortowym dla nas położeniu w imię potencjalnego wyższego dobra.

Jest to sposób myślenia nieobcy wielu kobietom, które trwają w relacjach, w których pojawia się zdrada, przemoc fizyczna, przemoc psychiczna. Wytłumaczeniem na pozostawanie w tych związkach jest często dobro dzieci, trudność poradzenia sobie samodzielnie z finansami czy też odbiór naszej decyzji przez rodzinę, bliskich, społeczeństwo.

CzÄ™sto w ramach usprawiedliwiania takiej decyzji sÅ‚yszy siÄ™ zdania ze sÅ‚owami „przynajmniej” lub „ale za to”. Czyli cenÄ… za zapewnienie dobrych warunków materialnych ma być zgoda na przykÅ‚ad na skoki w bok naszego partnera - „Zdradza mnie, ale przynajmniej zapewnia naszej rodzinie dobre warunki życia.”

Dobre warunki życia każda kobieta może zapewnić sobie sama, niezależnie od tego, jakie relacje ma ze swoim partnerem czy małżonkiem. Przekonanie, że nie odstawiło się siebie samej na boczny tor, również zapewniamy sobie samodzielnie - poprzez nasze czyny i życiowe wybory, nawet jeśli nie należą one do tych najprostszych.

 

 

 

Czy warto robić jest to, co „wypada”, wydaje siÄ™ być opÅ‚acalne i zaciskać zÄ™by w imiÄ™ „wyższego dobra”?

Wiele kobiet to robi, każdego dnia i to z powodów o wiele bardziej błahych niż chęć zostania Prezydentem.

Bo „tak jest Å‚atwiej”, bo „jak to bÄ™dzie z finansami”, „jak to bÄ™dzie z dziećmi, rodzinÄ…, znajomymi”.

I w obu tych sytuacjach, powtarzam się teraz zadając to samo pytanie - czy warto poświęcać siebie dla_______ (wpisz dowolne)?

 

 

Wsparcie w rozwoju?

Pobierz zestaw plakatów,
materiały biznesowo rozwojowe
oraz zeszyty ćwiczeń.

W ramach dołączenia do listy będziesz otrzymywać wiadomości ze strony EwelinaMierzwinska.pl Powered by ConvertKit

Możesz także polubić

  • MiaÅ‚am podobne przemyÅ›lenia w ostatnim czasie, szczególnie, gdy czytaÅ‚am artykuÅ‚ o Hilary w Wysokich Obcasach Extra. OdkÅ‚adanie ,,siebie” na półkÄ™ to zachowanie wielu kobiet, niestety. Tak samo jak przekonanie, by polegać na mężczyźnie, nie dbajÄ…c o swój rozwój zawodowy, z czym niestety stykam siÄ™ w swoim otoczeniu. Co, jak co nie potrafiÄ™ sobie nawet wyobrazić, jak teraz czuje siÄ™ Hilary…

    • WÅ‚aÅ›nie, wÅ‚aÅ›nie - też widzÄ™ takie decyzje podejmowane w moim Å›wiecie przez „normalne” kobiety i jestem nimi zasmucona.
      A jak siÄ™ może czuć? Jednym sÅ‚owem - „devastaded” i nie jestem pewna czy nawet dramatyzm w tym amerykaÅ„skim okreÅ›leniu jest w stanie do koÅ„ca opisać jej obecne odczucia. :/

  • 4kajko

    Dostałam maila, i postanowiłam wpaść, by wyrazić swoje oburzenie. Może i masz rację z ‚odkładaniem siebie na półkę’ ale nawiązanie do męża i roli prezydenta, jest co najmniej nie trafione. Ponieważ nie wierzę, by kobieta która zaszła tak daleko mogła być tak głupia.
    Nie wierzę, by osoba która do władzy próbowała się dopchać poprzez media, hollywood (gwiazdy w większości popierały właśnie ją),i poniekąd ISIS (prawą ręka Hillary jest Huma Abedin która magicznie zaraz po przyjeździe do stanów dostaje tak wysokie stanowisko - a zarówno matka jak i ojciec dziewczyny działają w środowiskach terrorystycznych),o niczym nie wiedziała.
    Wszystko dla pozorów, Å‚adnej gry, i imiÄ™ „wyższego celu” - zniszczenia kultury zachodniej.

    • Ale nie rozumiem do czego siÄ™ odnosisz jeÅ›li chodzi o oburzenie. Na co jest Twoje oburzenie, na który element mojego tekstu, bo czujÄ™ siÄ™ zdezorientowana mocno ;)

  • Åšwietne przemyÅ›lenia i trafione wnioski, jak zwykle Ewelina. Przy kilku akapitach aż westchnęłam, bo mimo iż realnie wydaje siÄ™, że „nie, wcale tego nie robiÄ™”, tak rzeczywistość potrafi być zgoÅ‚a inna. BiorÄ™ to na klatÄ™, bo muszÄ™ przemyÅ›leć parÄ™ spraw w takim razie :)

    • DziÄ™ki! :)
      To ciężkie wybory i decyzje - nie jest łatwo tak jednoznacznie określić czy zawsze na pewno działamy zgodnie z sobą czy tak sobie tylko wmawiamy. Czasem też trzeba wesprzeć drugą osobę i to też jest bardzo ok. Słowem klucz jest równowaga, przydają się też ustalone z samą sobą granice.

  • @nia

    Świetny tekst, który zmusza do przemyśleń.

  • A może jest jeszcze druga strona medalu… Jak piszesz, Hillary pragnęła kariery politycznej, wszystko co robiÅ‚a miaÅ‚o rzutować w przyszÅ‚oÅ›ci na jej karierÄ™ wÅ‚aÅ›nie. ChciaÅ‚a być prezydentem i prawie tego dokonaÅ‚a. Podziwiam ludzi zafiksowanych na swój cel, a jak jeszcze sÄ… zafiksowani aż tyle lat - mega! WiÄ™c nie jestem do koÅ„ca pewna, czy to byÅ‚o „odkÅ‚adanie siebie na półkÄ™”. MyÅ›lÄ™, że Amerykanie sÄ… trochÄ™ inni niż my, a Å›wiat polityczny rzÄ…dzi siÄ™ trochÄ™ innymi prawami…. Bo cóż innego mogÅ‚a zrobić? Rzucić Billa i z nim konkurować? Nie wiem ,czy byÅ‚oby w tym amerykaÅ„skim politycznym Å›wiecie miejsce dla dwóch Clintonów. Może po prostu trzeba z opisanego przypadku wyciÄ…gnąć lekcjÄ™ dla siebie - dążyć do swojego celu wytrwale, ale dobrze przemyÅ›leć tego koszty. A „każda porażka jest szansÄ…, żeby zacząć od nowa ale mÄ…drzej”.

    • DziÄ™kujÄ™ Ci za bardzo ciekawe stanowisko - liczyÅ‚am wÅ‚aÅ›nie na takie dyskusje podczas pisania tego postu! :)
      Wybrała opcję, o której była przekonana, że jest dla niej najlepsza. No bo właśnie wyszła z założenia, że co innego może zrobić. Gdyby się rozstała z mężem na jej miejscu pojawiła by się inna kobieta, która czerpałaby korzyści z pozycji Billa Clintona, na która to pozycję pracowała sama Hillary.

      Sprawa nie jest czarno-biała i jednoznaczna i można w jej obszarze dyskutować na wiele różnych argumentów, dla mnie to jest bardzo ciekawe zagadnienie.
      Sam jednak motyw tego, że wybraÅ‚a opcjÄ™ „mniejszego zÅ‚a” z wizjÄ… wiÄ™kszych korzyÅ›ci pozostania w zwiÄ…zku jest nieobcy wielu kobietom, nawet tym które nie majÄ… na potencjalnej szali wizji bycia jednym z najpotężniejszych polityków na Å›wiecie. Czyli wbrew pozorom dylemat w tej sytuacji każda kobieta bÄ™dzie miaÅ‚a podobny, zmieniÄ… siÄ™ jedynie motywacje i to jaki cel bÄ™dzie tym uÅ›wiÄ™cajÄ…cym Å›rodki.

  • Ania Kalemba

    Bardzo mÄ…dry tekst! Jak zwykle! ;)

  • Olga | Gray Moka

    Moim zdaniem ona nie zrezygnowała z siebie w imię wyższego dobra. Ona postawiła siebie na pierwszym miejscu i bardzo uparcie do niego dążyła. W końcu to było jej pragnienie i to ona zdecydowała, że woli być zdradzaną żoną i w przyszłości prezydentem niż odejść od Billa. Zupełnie nie potrafię popatrzeć na Hilary przez pryzmat Twojego wpisu :).
    To, że jej działania nie przyniosły rezultatu to jedno. Jednak myślę, że byłaby nieszczęśliwa, gdyby podejmowała inne decyzje, które nie pozwoliłyby jej wystartować w wyborach.

    • I w czasach gdy miaÅ‚a 25-35 lat też uważasz, że nie odÅ‚ożyÅ‚a swojej kariery na rzecz budowania pozycji męża? Ona mocno zmieniÅ‚a swój wizerunek i sposób dziaÅ‚ania tylko po to, by dopasować siÄ™ do „standardów”.
      Mogła wystartować w wyborach niezależnie od tego, czyją i czy żoną by była. To nawet mogłaby być jej przewaga gdyby została cała sytuacja w odpowiedni sposób przedstawiona. Istniało jednak ryzyko, że obróci się to przeciwko niej i zdecydowała o nie podejmowaniu tego ryzyka.
      Mnie jednak dziwiła jej decyzja na długo przed tym jak kandydowała na urząd prezydenta po raz pierwszy, to nie jest ocena z punktu widzenia jej przegranej.
      Żeby też nie było wątpliwości - uważam, że wykonała Hillary świetną robotę i stała się inspiracją dla wielu kobiet!

      • Olga | Gray Moka

        Jestem zdania, że jeÅ›li jej byÅ‚o dobrze z tymi decyzjami, to nie siÄ™ poÅ›wiÄ™ciÅ‚a w imiÄ™ „wyższego dobra”. Nawet jeÅ›li swojÄ… karierÄ™ odÅ‚ożyÅ‚a i zaczęła później, ale jej to nie gniotÅ‚o w momencie podejmowania decyzji, jeÅ›li nie czuÅ‚a siÄ™ stÅ‚amszona i nie miaÅ‚a poczucia, że robi coÅ› wbrew sobie, to wszystko jest ok i nadal nie mogÄ™ popatrzeć na niÄ… jak na kobietÄ™, która coÅ› poÅ›wiÄ™ciÅ‚a i z czegoÅ› zrezygnowaÅ‚a.
        Oczywiście, że w wyborach mogła wystartować tak czy inaczej. Widać skalkulowała sobie, że lepiej być żoną Billa ;).

        • OczywiÅ›cie, że to jej decyzje, jej wybory i każda kobieta, tak samo jak każdy mężczyzna, majÄ… prawo decydować o sobie tak, jak jest im najwygodniej! Nie negujÄ™ tego absolutnie :)
          Nie wiemy, czy czuła się stłamszona, czy też nie i jakie miała wewnętrzne poczucie odnośnie swoich decyzji. W tym temacie za nikogo nie potrafię się wypowiedzieć, co ktoś czuł, a czego nie.
          Jedno jest pewne, bo sama o tym otwarcie mówiła, Bill ją zawiódł i zaskoczył przy okazji największego skandalu podczas pobytu w Białym Domu. Z jej słów na temat tamtego okresu zbyt wielkie przekonanie, że stało się dobrze nie płynie a wręcz przeciwnie.
          To jednak dalej nie zmienia faktu, że ma prawo decydować o sobie, tak jak jest jej najwygodniej.
          Kwestią, na którą zwracam uwagę, przy okazji jej historii, to bardzo ostrożne podejmowanie decyzji na temat tego, co się opłaca i kalkuluje a co niekoniecznie, nawet w imię realizacji naszych ambicji.

      • Femme Nikita

        Nie odÅ‚ożyÅ‚a kariery na rzecz budowania pozycji męża. Gdy on byÅ‚ prezydentem ona jako prawnik zarabiaÅ‚a 3 razy tyle co on. Te wybory to sprawa wielkiej polityki, różnych interesów, a nie jedynie „kobiet w polityce”. Warto podejść do tej kwestii mniej emocjonalnie czy feministycznie i rozważyć np. który kandydat i dlaczego pasowaÅ‚ bardziej polityce zagranicznej Izraela. Bo o wyniku wyborów decydowaÅ‚y m.in. spekulacje sÅ‚użb. StaÅ‚o siÄ™ tak nie bez przyczyny.

        • Gdy Clinton już byÅ‚ prezydentem Hillary nie pracowaÅ‚a jako prawnik. ByÅ‚a aktywna zawodowo w momencie gdy obejmowaÅ‚ on urzÄ…d jednak nie w trakcie. Później pracowaÅ‚a w czymÅ› w rodzaju komisji kodyfikacyjnych nad projektami różnych ustaw, nie pracowaÅ‚a już jednak jako prawnik.
          Nie sprowadzam kwestii tych wyborów do kobiet w polityce ponieważ kompletnie ominęłam aspekt polityczny w tym wpisie, o czym uprzedziłam na samym początku ;)

  • Anna PopÅ‚awska

    Musiałam podać dalej :) you made my day, thx

  • Sylwia MichaÅ‚owska

    Niesamowicie ciekawy wpis. We współczesnym (choć w przeszłości chyba tym bardziej) świecie pozycja kobiety, ich rola, wizerunek, odbiór masowy poddawane są tak rygorystycznym kryteriom, jakim mężczyźni nie byli poddawani chyba nigdy. Nasze sukcesu są wynikiem ciężkiej pracy nawet przeszłych pokoleń, ale niestety, wciąż pokutuje w nas poczucie niemocy i słabości, dlatego pewnie, czasami brakuje nam umiejętności, dzięki którym mogłybyśmy skutecznie bronić się przed atakami.
    Pozdrawiam! Będę czytac regularnie.

    • Niestety dokÅ‚adnie tak jest i to wbrew temu, co wiele osób mówi, czyli że w sprawie równouprawnienia kobiet nie ma już nic wiÄ™cej do zrobienia. Niestety jest i nie można dawać sobie wmówić, że jest inaczej bo takie przymykanie oczu do niczego nie prowadzi.
      Wiem, że kobiety mają w sobie wystarczająco dużo siły, by zdziałać wszystko to, co sobie założą i wymarzą - potrzebują jednak wsparcia i to przede wszystkim od innych kobiet, zaczynając o babek, matek, sióstr.

      Dziękuję i zapraszam serdecznie! :)

  • Agata Suchorowska

    Podziwiam Hillary za to że tak upracie dążyÅ‚a do swojego celu. PokazaÅ‚a że kobieta może odnaleźć w sobie siÅ‚e i moc do walki o swoje marzenia. Jednak z drugiej strony nie mogÄ™ oprzeć siÄ™ wrażeniu że to odÅ‚ożenie siebie na później i poÅ›wiÄ™cenie dla męża niewiele różni siÄ™ od tego co robi nadal wiele koboet decydujÄ…c siÄ™ pozostać w fatalnym zwiÄ…zku np dla dobra dzieci. Te kobiety w wiÄ™kszoÅ›ci też myÅ›lÄ… że i na nie przyjdzie w koÅ„cu pora. Jak dzieci bÄ™dÄ… odchowane. Kobiety te uważajÄ… że tak bÄ™dzie lepiej i Hillary chyba też tak uważaÅ‚a decydujÄ…c siÄ™ na oddanie paÅ‚eczki Billowi. Dla niej wtedy to byÅ‚o najlepsze rozwiÄ…zanie, aby mogÅ‚a zawalczyć o siebie później. Smutne jest to, że pomimo równouprawnienia i wszelkich przywilejów o które tak walczyÅ‚y kobiety, nadal dziewczynki sÄ… wychowywane w taki sposób, że rzadko kiedy potrafiÄ… zawalczyć o siebie, ze zbyt dużą Å‚atwoÅ›ciÄ… pozalajÄ… odsunąć siebie na dalszy plan. Gdyby postawić Billa (czy innego mężczyzne) w podobnej sytuacji, czy powzoliÅ‚by sobie na takie poÅ›wiÄ™cenie jakiego dokonaÅ‚a Hillary? Nie sÄ…dze… Masz racjÄ™, że w kwestii równouprawnienia jest jeszcze wiele do zrobienia. I warto o to walczyć, dla naszych córek chociażby. DziÄ™kuje za ten wpis skÅ‚aniajÄ…cy do myÅ›lenia :)

    • WÅ‚aÅ›nie mam podobne odczucia, jak Ty! A dziewczynki faktycznie ciÄ…gle sÄ… w wiÄ™kszoÅ›ci przypadków wychowywane na grzeczne i pokorne zamiast przebojowe i pewne siebie - to już tylko my same i sami możemy zrobić mówiÄ…c o tym gÅ‚oÅ›no i samemu wychowujÄ…c zarówno dziewczynki, jak i chÅ‚opców w przekonaniu, że nie liczy siÄ™ pÅ‚eć, a dziaÅ‚anie, chÄ™ci, umiejÄ™tnoÅ›ci! :)

  • Natalia Kida | Zielonym Okiem

    O ile nie pałam do Hillary sympatią (do Trumpa też nie, te wybory były pomiędzy złym a złym),to podobała mi się jej mowa po tym, jak przegrała. Bardzo stonowana, dojrzała wypowiedź z szacunkiem i dumą. Naprawdę potrafi pokazać klasę - nawet w przypadku wielkiej przegranej.

    Czy odłożyła siebie na półkę, to trudno powiedzieć, bo za mało o niej wiem. Ale to prawda, że wiele kobiet miewa taką tendencję. Trzeba sobie przypominać, że nie ma wyższego dobra niż my same, a szczęśliwy, spełniony człowiek przenosi swoją dobrą energię na innych.

    • Wiesz co, mam wÄ…tpliwoÅ›ci odnoÅ›nie tej klasy bo jednak kazaÅ‚a wszystkim bardzo dÅ‚ugo czekać na swoje wystÄ…pienie. To byÅ‚ absolutny ewenement by nie pożegnać swojego sztabu czekajÄ…cego na nas całą noc :/

  • Rozumiem Twój punk widzenia i ideÄ™, którÄ… chciaÅ‚aÅ› przekazać. To jest naprawdÄ™ ważna życiowa kwestia - czy być sobÄ… niezależnie od wszystkiego, czy też z różnych wzglÄ™dów zagrać kogoÅ› innego. Czy być sobÄ…, czy poÅ›wiÄ™cić swoje życie dla dobra rodziny, dzieci, męża czy żony (tak sÄ… mężczyźni, którzy tak postÄ™pujÄ…). Ale na bohaterkÄ™ swojego wpisu wybraÅ‚aÅ› postać bardzo nieszczególnÄ… (delikatnie rzecz ujmujÄ…c). Po pierwsze sama biografia pani Clinton z rzeczywistoÅ›ciÄ… ma niewiele wspólnego, gdyż zostaÅ‚a napisana przez caÅ‚e stado specjalistów od wizerunku politycznego oraz najlepszych w kraju ghostwriterów. Sama Hilary być może jÄ… przekartkowaÅ‚a przed wydaniem. Wizerunek kobiety odkÅ‚adajÄ…cej siebie na później jest tylko wizerunkiem, który na danym etapie kariery politycznej najbardziej pasowaÅ‚.
    Czy naprawdę Hilary Clinton może być wzorem, pozytywnym wzorem do naśladowania dla kogokolwiek. Wolałbym, aby nie. Jest rasowym, klasycznym przykładem liberalnego świata politycznego, niesłychanie cynicznego i nie ceniącego żadnych wartości. Prącego do celu po trupach, nawet najbliższych. Nie cofającego się przed żadnym świństwem byle zyskać i utrzymać władzę oraz gromadzić coraz większe pieniądze. Tacy politycy, jak Clinton (niezależnie czy będą to kobiety, czy mężczyźni) otwierają świat demokracji zachodnich na różnych szaleńców, czy to seksisty i ksenofoba Trumpa, czy faszystów spod znaku Mari Le Pen we Francji. Wiem, piszę o polityce, ale przywołując postać osoby unurzanej w polityce, trudno odbiec od politycznych konsekwencji postaw takich osób, jaką jest Hilary Clinton.

    • Widoczna na zdjÄ™ciach okÅ‚adka książki bardziej ze wzglÄ™dów pasowania do tematyki zostaÅ‚a wybrana niż z powodu czerpania wyłączenie z niej wiedzy na temat Clinton.
      Nie chciałam kompletnie poruszać kwestii polityczny, bo to nie tego rodzaju blog, jednak dla mnie w tych wyborach pojawiało się mniejsze i większe zło. Żaden z kandydatów nie był faktycznie dobrym wyborem i postać samej Clinton również i we mnie wzbudza wiele wątpliwości.
      Jest ona jednak prezentowana jako liderka młodych kobiet i w związku z tym chciałam tym właśnie młodym kobietom pokazać sprawę od nieco innej strony. Dla mnie bowiem decyzje Hillary Clinton to wyrachowane kalkulowanie, a nie pełna niezależności i siły postawa kobiety, którą warto naśladować. W dużym więc stopniu podzielam Twoje zdanie!

  • Az prawie zrobilo mi sie zal Hilary, ale przeciez bylo nie bylo zaszla tak daleko, nie zawsze grajac czysto (co w polityce prawdopodobnie i tak nie jest mozliwe). To mimo wszystko wedlug mnie nie jest osoba, ktorej nalezy wspolczuc. A akurat to, ze Bill ma taki temperament jaki ma i rzuca sie na wszystko, co sie rusza, to wcale nie oznacza, ze on i Hilary na pewnych plaszczyznach nie tworza zgranego zwiazku. Pozdrawiam serdecznie Beata

    • Jasne, że tak - osiÄ…gnęła wiele i Å›wiadoma byÅ‚a gdy podejmowaÅ‚a okreÅ›lone decyzje. Dla mnie w tej historii najważniejsze jest przesÅ‚anie, jakie mogÄ… wynieść z tego kobiety i część uzna że jednak warto tak odkÅ‚adać siebie byleby osiÄ…gnąć później jakieÅ› korzyÅ›ci a inne postawiÄ… na siebie nawet przy potencjalnych stratach w ich pozycji.